|
Prośba! :) Zbieram i kolekcjonuję [->] stare modlitewniki (sprzed II Soboru Watykańskiego) [- Modlitewnik ->]. Lubię się z nich modlić. Warto do nich sięgać. [->] Masz taki i nie wiesz co z nim zrobić? Jeśli chcesz, aby modlitewnik trafił w dobre ręce, albo chcesz sprawić mi radość, to skontaktuj się ze mną i zwyczajnie przyślij mi go. :) Będę bardzo wdzięczy. A dodatkowo zawartość modlitewnika wzbogaci mój dział modlitw na stronie i może ktoś jeszcze skorzysta. |
Moja cywilizacja, która niegdyś rozpłomieniała apostołów,
poskramiała gwałtowników,
niosła wolność ludom niewolników,
dziś nie potrafi już ani zapalać, ani nawracać.Antoine de Saint-Exupéry
Z tematem nowych metod, jakimi ma się posługiwać Nowa Ewangelizacja, nierozerwalnie związany jest jej nowy adresat. Jaki jest więc człowiek początków trzeciego tysiąclecia? Jest to pewnością:
Już samo spojrzenie na ten niepełny przecież portret nowego adresata ewangelizacji może uświadamiać, jak wielkie zadanie staje przed Kościołem. Jest nim przede wszystkim głoszenie w adekwatny sposób, tzn. w taki, aby orędzie Ewangelii było słyszalne, rozumiane i przyjęte. Aby jednak mogło być adekwatne, musi być na nowo sformułowane i do tego właśnie potrzebujemy nowych metod. Kiedy mówimy o nowych metodach, to mamy na myśli nowe a nie stare, opatrzone tylko etykietą nowe.
Nowa Ewangelizacja potrzebuje odwagi poszukiwania i używania nowych metod na nowych areopagach współczesnej cywilizacji. Św. Paweł mówił, że dla Greków stał się Grekiem (zob. 1 Kor 9, 19-23), a w kontekście dzisiejszych realiów ewangelizatorzy sami muszą stać się niejako adresatami tego przesłania, z jakim idą. Oznacza to głębokie wejście w świat odbiorcy, zrozumienie jego potrzeb i sposobu myślenia po to, by właściwie to przesłanie sformułować.
Z pewnego rodzaju zażenowaniem należy zauważyć, że nadal w pewnych kręgach kościelnych możemy spotkać się z przekonaniem, iż nie ma potrzeby wprowadzać nowych metod duszpasterskich, skoro te stare działają. Przypomina to sytuację upartego wykorzystywania liczydła do prowadzenia rachunków przy biurku, na którym stoi nowoczesny komputer, obdarzony wielką mocą obliczeniową. Takie postawienie sprawy wiąże się zapewne z obawami, jakie rodzą nowe formy oraz działania w Kościele i należy to uznać do pewnego momentu za uzasadnioną reakcję. Trudno jest jednak zrozumieć przekonanie o niezawodności starych metod duszpasterskich w sytuacji, gdy coraz większe grupy młodych ludzi przestają regularnie uczęszczać do Kościoła.
Często myślimy o ewangelizowaniu jako o kerygmatycznym przepowiadaniu słowa Bożego. Jednak aby do takiego przepowiadania mogło dojść i aby było ono skuteczne, potrzebne jest wpierw właściwe przygotowanie serc ludzkich i nawiązanie z nimi otwartego i uczciwego dialogu. Dialog ten nie wyklucza odpowiedniego prezentowania orędzia ewangelicznego w taki sposób, aby ukazać wiarę, jako coś żywego, dynamicznego, adekwatnego i cennego.
Nakazem chwili jest więc dzisiaj zdecydowane odkrycie na nowo preewangelizacji. Do tego celu może służyć prawie niezliczona ilość środków, jak otwarte przepowiadanie, a także sztuka, badania naukowe, dociekania filozoficzne, prawidłowe rozbudzanie uczuć i tęsknot ducha ludzkiego (EN 22). Wybitny francuski pisarz Antoine de Saint-Exupéry użył kiedyś przykładu, który świetnie ilustruje zadanie, jakie stawiamy przed tą wstępną ewangelizacją: Jeśli chcesz zbudować statek, nie wysyłaj mężczyzn, by zbierali drewno, nie wydawaj rozkazów i nie rozdzielaj pracy. Raczej zaszczep w nich tęsknotę za dalekim i nieskończonym morzem.
Preewangelizacja polega na tym, by w ludziach – zwłaszcza tych, którzy nie znają jeszcze Ewangelii – obudzić pewne zapotrzebowania i pragnienia mające stanowić podstawę do zakomunikowania im treści ewangelicznych. Po takim przygotowaniu można przystąpić do właściwej ewangelizacji, to jest do głoszenia treści Ewangelii oraz objaśniania ich egzystencjalnego znaczenia2. Teologiczny podział ewangelizacji na etapy preewangelizacji, ewangelizacji i postewangelizacji jest częściowo teoretyczną konstrukcją, ponieważ elementy wszystkich tych etapów mogą się ze sobą przeplatać, a granice mniej lub bardziej zacierać. Praca duszpasterska ze współczesną młodzieżą powinna się cechować szczególną wrażliwością na głoszenie wstępne, a więc pobudzanie zapotrzebowania na prawdę i Boga. Jak wskazuje praktyka, często takie rozbudzanie tęsknoty i pomoc człowiekowi w jej zrozumieniu są dużo skuteczniejsze w przyciąganiu nastolatków do Kościoła, niż dogmatyczne głoszenie nauk, które w opinii odbiorców są często nacechowane wysokim stopniem abstrakcji i nie odpowiadają ich potrzebom.
Z własnego doświadczenia ponad dwudziestoletniej pracy ewangelizacyjnej mogę stwierdzić, że coś, co określam mianem preewangelizacji egzystencjalnej, jest witalną częścią procesu ewangelizacji ochrzczonych a niepraktykujących młodych katolików. Jej celem jest przetłumaczenie Ewangelii na język konkretu życia człowieka i ogłaszanie jej w taki sposób, aby jawiła się jako rzeczywiście życiowa i dająca alternywną odpowiedź na pytanie o cierpienie, izolację, bezsens życia i zagubienie. Taka preewangelizacja jest zakorzeniona w ludzkiej egzystencji i ukazuje Chrystusa obecnego tu i teraz; stawia pytania i nie lęka się nie dawać prostych odpowiedzi, pozwalając przy tym adresatom ewangelizacji na samodzielne ich odkrywanie. Preewangelizacja polega na tym, by uczyć współczesnych ludzi zdolności obserwowania rzeczywistości, w której żyją oraz zdolności wyciągania logicznych wniosków z tej obserwacji. Człowiek niezdolny do krytycznego i racjonalnego myślenia przyjmie raczej jakieś naiwne systemy i wierzenia niż chrześcijaństwo3.
Wybór nowych metod jest ściśle związany ze środkami wyrazu, czyli z językiem, jakim będziemy się posługiwać w naszym przepowiadaniu. Ewangelizacja dzisiaj musi bazować na istnieniu wspólnoty semantycznej pomiędzy głoszącym a jego słuchaczem. Mamy z nią do czynienia wtedy, gdy język, w którym jest głoszone orędzie, jest zrozumiały dla każdego, kto mówi czy słucha. Aby tak się stało, niezbędne jest zaangażowanie takich środków wyrazu, jakie są bliskie, atrakcyjne i czytelne dla adresata ewangelizacji.
Nie można się, niestety, w pełni zgodzić z tymi wypowiedziami, według których Kościół nie powinien starać się przedstawiać swojego orędzia w nowoczesny sposób, biorąc w ten sposób jakoby udział w aukcji na wolnym rynku proponowanych człowiekowi idei. Trzeba to stwierdzić zw całą mocą: głos Kościoła musi być klarowny i czysty, ale jednocześnie i wyraźnie słyszalny, aby człowiek początku trzeciego tysiąclecia nie mógł nie słyszeć zaproszenia do głębokiej i odnawiającej relacji ze Zbawcą. Na Kościele spoczywa ogromna odpowiedzialność, aby głos swój uczynić słyszalnym. Do Boga zaś należy, by nadać mu przekonywującą i nawracającą moc.
Warto się zastanowić, czy nieodpowiednio dogłębne podejście do wypełnienia naszej odpowiedzialności za uczynienie Ewangelii dostępną współczesnemu człowiekowi nie jest czasem jednym z powodów coraz większych trudności, na jakie napotykają katecheci i duszpasterze w pracy z młodzieżą. Wydaje się, że prezentowane tu podejście do ewangelizacji jest nakazem czasu i trzeba uczynić wszystko, aby coraz więcej osób w Kościele było świadomych, jak dzisiaj powinniśmy interpretować słowa św. Pawła o ciążącym na nas obowiązku głoszenia Dobrej Nowiny (zob. 2 Kor 9, 16).
Kościół byłby winny przed swoim Panem, gdyby nie używał tych potężnych pomocy, które ludzki umysł coraz bardziej usprawnia i doskonała (EN). Myśl ta wydaje się dziś aktualna, jak nigdy dotąd. Poniekąd dyskutowanie o wykorzystaniu internetu, obrazu, środków audio-wizualnych, muzyki czy filmu do ewangelizacji (również do katechezy) może wydawać się dziś anachronizmem, a jednak nadal środki te są w niewystarczającym stopniu przez Kościół stosowane do ewangelizacji. Nauczyliśmy się posługiwać nowoczesnymi technologiami do komunikacji wewnątrz wspólnoty Kościoła, ale na zewnątrz przychodzi to nam z trudem i raczej jest to okupione porażkami niż sukcesami. Stosowanie elektronicznych mediów do głoszenia Ewangelii wydaje się być szczególnie ważne w odniesieniu do nowego adresata ewangelizacji. Tzw. katolickie media, a więc telewizja czy radio, są najczęściej sprofilowane do odbiorcy tradycyjnego, starszego i bardzo pobożnego. Dla młodego człowieka ery ponowczesności są one najczęściej nudne i operujące hermetycznym, niezrozumiałym i wysoce nieatrakcyjnym językiem. Określanie więc tych mediów mianem ewangelizacyjnych jest kontrowersyjne. Odpowiedź na pytanie, dlaczego z jednej strony mamy do czynienia z wielkim głodem duchowym, a z drugiej – przynajmniej w Europie Środkowej – ze wzrastającą niechęcią i odwracaniem się od Kościoła, jest prosta: ludzie uważają, że Kościół jest nudny. Są przyzwyczajeni do profesjonalnych prezentacji medialnych i dlatego wiele kazań oceniają jako monotonne, zbyt abstrakcyjne i za długie. Współczesny świat wysoko postawił poprzeczkę – ludzie chcą wybierać to, co najlepsze, nawet w odniesieniu do swoich potrzeb duchowych. Byłoby błędem sądzić, że odwieczna prawda bez problemu przebije się poprzez formę, która sama w sobie jest zniechęcająca.
Trudno sobie wyobrazić, żeby dotychczasowe tradycyjne metody duszpasterstwa parafialnego były w stanie całkowicie odpowiadać na potrzeby współczesnego człowieka, zwłaszcza młodego. Wśród powodów rezygnacji młodych ludzi z aktywnego życia parafialnego wymieniają oni m.in.: brak poczucia wspólnoty, anonimowość, oderwanie od konkretu życia głoszonych kazań i nauk, upolitycznienie ambony, nudę i brak interesujących ofert pastoralnych. Kiedy na nowo rozważamy kwestię ewangelizacji, nie możemy zapomnieć, że jest ona tylko początkiem pracy.
Jeśli w poszukiwaniu nowego zapału, metod i środków wyrazu na samej tylko ewangelizacji się zatrzymamy, a nie podejmiemy poważnej dyskusji nad kształtem pracy duszpasterskiej, prędzej czy później staniemy się owymi ewangelicznymi starymi bukłakami, do których nowego wina nie nalejemy. A jeśli nawet uda nam się to zrobić, mogą one nie wytrzymać jego ciśnienia i ulec zniszczeniu.
Jacek Dudzic
współpraca: Bernadeta Dudzic
artykuł opublikowany w Studiach Gdańskich, tom XX, 2007;
przedruk: Oaza 93, wrzesień-październik 2008
Źródło: http://www.oaza.pl/dokument.php?id=3464
Profil katolickich duchownych.
więcej w zakładce: "Kapłaństwo" oraz "Strony i blogi księży".
Odwiedza nas 82 gości oraz 0 użytkowników.
![]() |
Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania materiałów znajdujących się na tmoch.net (szczególnie autorskich grafik i fotografii) bez zgody właściciela witryny. Niniejsza witryna jest w ciągłym rozwoju; strony są dodawane, modyfikowane i... czasami niektóre usuwane. Czasem pozwalam sobie modyfikować, poprawiać bądź uaktualniać już istniejące notki. Taki już jestem :) Aby wesprzeć dzieło ewangelizacyjne "tmoch.net", zobacz zakładkę "wsparcie" [->]. |
||||||
![]() |
![]() |