Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych -  osiągniesz zbawienie.
Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia. (Rz 10,8-13)

 

Prośba! :) Zbieram i kolekcjonuję [->] stare modlitewniki (sprzed II Soboru Watykańskiego) [- Modlitewnik ->]. Lubię się z nich modlić. Warto do nich sięgać. [->]

Masz taki i nie wiesz co z nim zrobić? Jeśli chcesz, aby modlitewnik trafił w dobre ręce, albo chcesz sprawić mi radość, to skontaktuj się ze mną i zwyczajnie przyślij mi go. :) Będę bardzo wdzięczy. A dodatkowo zawartość modlitewnika wzbogaci mój dział modlitw na stronie i może ktoś jeszcze skorzysta.

 

Roman Brandstaetter - "Kuszenie na pustyni."

Roman Brandstaetter

"Kuszenie na pustyni."
fragment z "Pieśni o moim Chrystusie"

 

I

Człowiek codziennie wychodzi na pustynię
I nie zna granic tej pustyni.
I codziennie kuszony jest człowiek,
I nie zna granic tej pokusy.
I codziennie walczy ze złem,
I nie zna granic tego zła.

 

II

Jestem na pustyni,
Na szczycie góry Dżeb-El-Rab,
W kręgu pokusy i nienasycenia.
Czytam księgi mądrości,
Napisy na stożkach Niniwy,
Tablice Marduka
I potrójnie zapisane palimpsesty.
Nie mogę zasnąć. Fruwające nade mną
Nagie kobiety, owinięte
W rzekę swoich włosów
Jak w prześcieradła,
I silni mężczyźni
W kłębach cyklonu.
Wolę wierzyć w obecność
Dwóch bogów: dobra i zła,
Niż w jednego Boga,
Który w imię dobra
Czyni zło.
Manichejska modlitwa
Nie przynosi mi ulgi.

Fosforyzująca bogini z Dżeb-El-Rab
Położyła na stole proszek morfiny.

Nie chcę już więcej słyszeć przypowieści
O martwych rodach, szczepach i plemionach,
Ani o laskach pasterskich zatkniętych
W pustynnym piasku. Asyryjska rzeź
Trwa nieustannie.

Podchodzę do okna.
Widzę rozległe królestwa,
Przez które ciągną karawany
Bezsilnych i zmęczonych wartości.

Niechaj trwa tez wieczór pustynny.
Pragnę być sam z moim zwątpieniem
I demonami

 

III

Uderzam w struny harf,
Lecz wszystkie melodie brzmią fałszywie.
W pływających ogrodach ludzie od wieków,
Uśmiercając stare zło, tworzą nowe. Boli mnie
Wzajemna wrogość ziemian
Nie pogodzonych z losem. Podnoszę czoło
Znad ziemi, ale ten gest buntu
Przeciw ugorom nie jest dowodem
Mojej zgody ze żyznym niebem.

Wszyscy żyjemy obok siebie
Jak ogień i woda,
Płonąc i sycząc.
Pomieszały się nasze mowy,
A nasze ręce,
Wzywające pomocy,
Są niezrozumiałe
Jak kabalistyczne znaki
Pomiędzy brwiami mędrca,
Wywołującego ze środka koła
Postać Azazela.
Ten wieczór jest jądrem pustyni,
Stolicą drapieżnych zwierząt
I zaczajonych do skoku tygrysich aniołów.
Od jednych pragnę uciec,
Do drugich pragnę dążyć,
Ale nie umiem zdobyć się
Ani na rezygnację 
Ani na decyzję.

Niechaj trwa tez wieczór pustynny.
Pragnę być sam z moim zwątpieniem
I demonami

 

IV

Gorzka jest prawda jak migdał,
Który staram się rozgryźć. Smak goryczy
Jest dowodem jej nieskazitelnej autentyczności.

Kusi mnie myśl o ateizmie
I kusi mnie myśl o pustyni Dudael,
Gdzie spoczywają kości Azazela
I kraczą kodeksy Henocha.
Zaczynam wierzyć, że nie ma nagrody
Za dobre uczynki i kary za grzechy,
Że wszystko jest przypadkiem,
Że Bóg jest tak samo bezlitosny i bezsilny
Jak ja.

Kusi mnie myśl o powszechnej negacji
I kusi mnie myśl o powszechnym szaleństwie.
Dlatego gdy przyszły do mnie kości Azazela,
Zamieniłem moje kamienie w chleb,
A potem skoczyłem ze szczytu świątyni
W dolinę Cedronu, w sieć,
Którą rozciągnęli pode mną
Cyrkowcy w szkarłatnych frakach,
A potem złożyłem im pokłon
I panowałem
Nad królestwami ziemi.
Uczyniłem to wszystko, ponieważ
Pragnąłem dowodów mojego istnienia
W godzinę pokusy.

Albowiem prawdą jest,
Że nie dążę do Boga,
Ale chcę być bogiem,
Śniadym jak noc z kości słoniowej.
Unoszę się w powietrzu
W obłokach jelonków.
Moje czoło jest tablicą przykazań,
A moje ręce są siedmioramiennymi świecznikami.
Wśród śpiewu ryb, ptaków i gryfów
Wstępuję
W niebo przerażonych urzędników,
W niebo siedmiu grzechów głównych,
W niebo fosforyzującej bogini
Z Dżeb-El-Rab,
Gdzie wśród filigranowych palm
Psalmiści
I satyrycy,
I młodzieńcy o miedzianych udach,
I kobiety o pełnych wargach,
Dobrowolnie
Z miłości do samych siebie
Unicestwiają się,
Znikają
Jak kwiaty
Na wyblakłych freskach.

Niechaj trwa tez wieczór pustynny.
Pragnę być sam z moim zwątpieniem
I demonami

 

V

Wszyscy mnie opuścili.
Tylko Bóg codziennie zsyłał znaki,
Ale były one dla mnie bezużyteczne,
Gdyż nie umiałem ich odczytać.
Z początku tym znakiem była choroba,
A potem był nim śpiew znużonych żołnierzy
Nad studnią psalmów. Aż wreszcie pewnej nocy
Znalazłem starą gazetę, w której leżała zmięta
Reprodukcja krzyża. Lecz zamilcz, serce.
Szczegóły pozostaw niebiosom i żonie.

I wtedy zrozumiałem,
Że chleby, które stworzyłem
Z kamieni pokusy,
Nigdy nie zaspokoiły mojego głodu,
Że mój lot z krużganku świątyni
Na niebezpiecznych rękach cyrkowców
Był tylko złudzeniem,
Że królestwo,
Które otrzymałem w darze,
Było tylko uschniętym fletem.

I wtedy zobaczyłem, jak w Twojej komnacie
Gasną powoli kandelabry. Twój cień
W kształcie kosmosu przesuwał się po ścianie
I zbliżał się ku mnie
W niewidzialnych dźwiękach poezji,
Tej muzyki filozofii,
Którą skomponowali
Harfiści i apostołowie.
Ale byłem wtedy jeszcze 
Jak znużona jaszczurka,
Wygrzewająca się na pustych schodach.
Wystarczył Twój krok,
Bym krył się przed Twoim obliczem,
Boże,
Głęboki jak smutek
Człowieka zanikającego.

Niech już minie ten wieczór pustynny
Wraz ze zwątpieniem i demonami.

 

VI

We mnie jest tropikalna burza,
We mnie jest wielka przepaść,
We mnie są wytrzebione królestwa.
Lecz Ty, który jesteś w mojej krwi
I znasz jej pychę i głód,
Nie wódź już dłużej na pokuszenie
Mojej krwi, pychy i głodu,
Lecz przebacz pustkę i brzydotę nędzarzowi,
Zaludnionemu chórem Baalfagorów,
Spożywających grzeszne potrawy
W naczyniach umarłych.
I nie niszcz mojego ducha, Panie,
Jak zniszczyłeś szczep Datana i Abirama,
Ale odnów go
Jak mury świątyni,
W której spoczywały węże
Na ołtarzach. 

Bo ja pragnę, Boże, na przekór
Wszystkim zwątpieniom i pokusom,
W godzinę mojej śmierci,
Gdy już nikogo nie będzie
Między mną a Tobą,
Spocząć
W Twoim spojrzeniu,
Pod lukiem rodzynkowego domu
Moich przodków,
Którzy jak koniki polne
Śpiewają pod świętymi księgami. 

 

/dziękuje Kasi za przesłanie mi tego wiersza./

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież


Anti-spam: complete the taskJoomla CAPTCHA

 

Tak dla ŻYCIA

Aborcja to świadome morderstwo dokonane na niewinnym i bezbronnym CZŁOWIEKU !!!

#zaŻyciem #prolife #StopAborcji

Każde poczęte dziecko ma unikalny kod DNA!!! Tak mówi nauka i tak wychodzi w badaniach laboratoryjnych. Jest to zatem jego/jej (dziecka) ciało. Niech świat pozwoli im żyć, rosnąć, rozwijać się. TAK DLA ŻYCIA!

Nie dla prenatalnego mordowania niewinnych dzieci!

Aborcja nie jest prawem człowieka, jest pozbawieniem człowieka jego najważniejszego prawa - prawa do życia.

[Życie człowieka od poczęcia do narodzin]

„To, co poprzednie pokolenia uważały za święte, świętym pozostaje i wielkim także dla nas (...)”. BXVI

+ Benedykt XVI

Św. Tomasz Z Villanova OESA, Abp

Pray for peace!

http://tmoch.net/jupgrade/images/grafika2020/Serce_Jezusa_ikona_.jpgNajświętsze Serce Pana Jezusa
- zmiłuj się nad nami

Kromka Słowa!

Pontifex_pl


Śledź na bieżąco nauczanie papieskie na wiara.pl.
lub na *[Nauczanie papieskie]

U mnie odwiedź dział: papieska inspiracja.

Papieski twitter

Świętość nie oznacza robienia nadzwyczajnych rzeczy, ale jest robieniem tych zwyczajnych z miłością i wiarą. Holiness doesn’t mean doing extraordinary things, but doing ordinary things with love and faith. (5.12.2013)


Pan mój i Bóg mój

Biblia

Mój manifest duchowy
Elizeusz

Kurs dla narzeczonych:

- materiały dodatkowe i terminy ->

[Formalności przedślubne w zarysie]

Katecheza przedchrzcielna:
-> konferencje, kto może być chrzestnym?, potrzebne dokumenty.

 Parafia św. Mikołaja w Grójcu

Nowa strona www [ -> ]:
http://swmikolaj-grojec.pl

Modlitewnik x. Piotra Skargi SJ:

www [ -> ]

Wspólnota "Spotkania małżeńskie"

     

Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania materiałów znajdujących się na tmoch.net (szczególnie autorskich grafik i fotografii) bez zgody właściciela witryny. Niniejsza witryna jest w ciągłym rozwoju; strony są dodawane, modyfikowane i... czasami niektóre usuwane. Czasem pozwalam sobie modyfikować, poprawiać bądź uaktualniać już istniejące notki. Taki już jestem :)  Aby wesprzeć dzieło ewangelizacyjne "tmoch.net", zobacz zakładkę "wsparcie" [->]. 

     
   
    Copyright © 2022 Jezus jest Panem! Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved. Strona istnieje od: 10.04.2001 r.