|
Prośba! :) Zbieram i kolekcjonuję [->] stare modlitewniki (sprzed II Soboru Watykańskiego) [- Modlitewnik ->]. Lubię się z nich modlić. Warto do nich sięgać. [->] Masz taki i nie wiesz co z nim zrobić? Jeśli chcesz, aby modlitewnik trafił w dobre ręce, albo chcesz sprawić mi radość, to skontaktuj się ze mną i zwyczajnie przyślij mi go. :) Będę bardzo wdzięczy. A dodatkowo zawartość modlitewnika wzbogaci mój dział modlitw na stronie i może ktoś jeszcze skorzysta. |
Na marginesie synodu poświęconemu rodzinie (zob. "Synod Biskupów nt. „Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście ewangelizacji”.") pojawiło się szeroko komentowane przez media zagadnienie niemożliwości przystępowania do Komunii św. osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach. Pojawiły się też pseudopostępowe (niby katolickiej inteligencji) propozycje zmiany nauczania i praktyki Kościoła w tym zakresie. Dlaczego taka zmiana nie jest możliwa?
Trzeba się odwołać do nauczania np. Jana Pawła II, gdzie w Familiaris Consortio w pkt. 84 czytamy między innymi:
Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie Świętym, niedopuszczania do komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. Nie mogą być dopuszczeni do komunii świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa.
Nie oznacza to jednak wyłączenia takich osób ze wspólnoty Kościoła. Ten sam dokument wcześniej zachęca:
Razem z Synodem wzywam gorąco pasterzy i całą wspólnotę wiernych do okazania pomocy rozwiedzionym, do podejmowania z troskliwą miłością starań o to, by nie czuli się oni odłączeni od Kościoła, skoro mogą, owszem, jako ochrzczeni, powinni uczestniczyć w jego życiu. Niech będą zachęcani do słuchania Słowa Bożego, do uczęszczania na Mszę świętą, do wytrwania w modlitwie, do pomnażania dzieł miłości oraz inicjatyw wspólnoty na rzecz sprawiedliwości, do wychowywania dzieci w wierze chrześcijańskiej, do pielęgnowania ducha i czynów pokutnych, ażeby w ten sposób z dnia na dzień wypraszali sobie u Boga łaskę. Niech Kościół modli się za nich, niech im dodaje odwagi, niech okaże się miłosierną matką, podtrzymując ich w wierze i nadziei.
Czasem ktoś zapyta: "Czy niesakramentalni powinni móc przystępować do sakramentów?".
Odpowiedź jest prosta (cytuję za wypowiedzią na fb): "Oczywiście, że powinni móc, bo nikt im źle nie życzy. Ale to tak samo mądre pytanie, jak to, czy chorzy powinni wyzdrowieć. Pewnie, że powinni, bo po co pozostawać chorym, jak można się leczyć i wyleczyć? Tyle, że żeby niesakramentalni mogli to, co powinni, muszą się "leczyć", a nie oczekiwać, że będą sobie tkwić w chorobie, a Kościół "wyjdzie naprzeciw" i stwierdzi, że są zdrowi, skoro nie są. Tego, że jak ktoś żyje w permanentnym grzechu, to nie jest w stanie łaski uświęcającej, nie wymyślił Kościół. I to nie jest zadanie Kościoła, by "wychodzić naprzeciw osobom żyjącym w związkach niesakramentalnych" w ten sposób, że unieważnia zasady życia chrześcijańskiego. Wręcz odwrotnie - Kościół jest po to, by stać na straży tych zasad! To nie Kościół odsuwa ludzi żyjących w grzechu od możliwości Komunii Świętej z Chrystusem, ale oni sami podejmują decyzję życia w sposób, który je z tej Komunii automatycznie, bez orzekania Kościoła, wyklucza. Ciekawe, że można usychać bez sakramentów, ale mimo to nie usuwać przeszkód, które samemu się postawiło na drodze do sięgnięcia po te sakramenty. A - powtórzę - nie jest zadaniem Kościoła udawać w imię "wychodzenia naprzeciw", że takich przeszkód nie ma, jeśli są".
Czy Kościół powinien wychodzić naprzeciw osobom żyjącym w związkach niesakramentalnych?
Odpowiedź (cytuję za wypowiedzią na fb): "Otóż Kościół wychodzi naprzeciw takim osobom na różne sposoby. Ale nie może wyjść naprzeciw w sposób, którego niektórzy oczekują. NIE MOŻE!!! Bo inaczej postąpiłby wbrew nauce Boga, którą to naukę Kościół ma obowiązek przekazywać i jej strzec, a nie ją podważać ze względu na "to, że komuś jest ciężko" z powodu życia w grzechu.
Odsyłam do kilku artykułów.
Dość wyczerpujące są argumenty przytoczone przez ks. Tomasz Jaklewicza w Gościu Niedzielnym: "Komunia dla rozwiedzionych. Dlaczego nie?" oraz "Komunia dla rozwiedzionych. Dlaczego nie? Cz.2".
Profil katolickich duchownych.
więcej w zakładce: "Kapłaństwo" oraz "Strony i blogi księży".
Odwiedza nas 120 gości oraz 0 użytkowników.
![]() |
Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania materiałów znajdujących się na tmoch.net (szczególnie autorskich grafik i fotografii) bez zgody właściciela witryny. Niniejsza witryna jest w ciągłym rozwoju; strony są dodawane, modyfikowane i... czasami niektóre usuwane. Czasem pozwalam sobie modyfikować, poprawiać bądź uaktualniać już istniejące notki. Taki już jestem :) Aby wesprzeć dzieło ewangelizacyjne "tmoch.net", zobacz zakładkę "wsparcie" [->]. |
||||||
![]() |
![]() |