Modlitewnik pokutno-pasyjny
szczególnie na Wielki Post
Stare modlitewniki
[Modlitwa w I Niedzielę Wielkiego Postu. (1883r.)]
[Modlitwa w II Niedzielę Wielkiego Postu. (1883r.)]
[Modlitwa w III Niedzielę Wielkiego Postu. (1883r.)]
[Modlitwa w IV Niedzielę Wielkiego Postu. (1883r.)]
[Modlitwy przed i po komunii na niedzielę 4 Wielkiego Postu.]
[Modlitwa na V Niedzielę Wielkiego Postu, Niedzielę Męki Pańskiej. (1883r.)]
[ Siedem chwil, w których Chrystus upadł na ziemię. (1906r.)]
[Rozważanie męki Pańskiej (1883r.)]
[Modlitwa do cierpiącego Zbawiciela o nawrócenie grzeszników. (1891r)]
[Modlitwę na uczczenie cierniem ukoronowanego Chrystusa Pana]
[Modlitwa do Jezusa Chrystusa o połączenie z Jego skonaniem (1864 r.)]
[Modlitwa do ukrzyżowanego Zbawiciela z ofiarowaniem Mu swej pracy. (1900r.)]
[Modlitwa w cierpieniu moralnem. (1900r.)]
[Modlitwa przy rozpoczęciu drogi Krzyżowej.]
[DROGA ŻYCIA Drogą Krzyżową. (1883r.)]
[Modlitwa chorej osoby w Wielki Piątek. (1862r)]
[O smutkach z wewnętrznego usposobienia płynących.]
[Pięć piątków postnych (1851r.)]
[Pocałowanie ran Pana Jezusa w każdym czasie, szczególniej w smutku, i po ukończonych modlitwach wieczornych.]
[Modlitwa pod krzyżem do Pana Jezusa, w czasie odprawiania Drogi Krzyżowej (1904r.)]
Zobacz również:
[Modlitewnie przy Krzyżu świętym - bądź uwielbiony ]
[Modlitwy do Pana Jezusa Bolejącego]
[Litania skruszonego serca za grzechy. (1876r)]
[Modlitwa grzesznika korzącego się przed Wielkością Boga. (1850r.)]
[Modlitwa osamotnionych do Pana Jezusa cierpiącego. (1888r.)]
[Litania do Jezusa Chrystusa Cierpiącego, wzoru i wsparcia dusz cierpiących. (1819r.)]
[Modlitwa do Jezusa Chrystusa o cierpliwość. (1865r.)]
[Modlitwa do Najśw. Oblicza Ułożona przez św. Teresę od Dz. Jezus.]
[Litania o miłosierdziu Boskiem]
Wielki Tydzień:
[Nabożeństwo do Cierpiącego Jezusa na każdy dzień tygodnia a mianowicie na Wielki Tydzień]
[Modlitwy na Niedzielę Palmową]
[Modlitwy i rozmyślania w Wielki Czwartek]
[Modlitwa z wszelką prośbą o zbawienie (na Wielki Piątek).]
[Modlitwy i rozmyślania w Wielki Piątek]
[Modlitwy i rozmyślania w Wielką Sobotę]
MODLITWA w pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu. (1883r.)
Błogosławiony ten, który milczeć umie, bo w milczeniu przemawia Bóg do duszy naszej, bo tylko umiejąc milczeć, nauczymy się mówić!
Kto milczeć umie, ten wkrótce pozyska wielki pokój dla duszy swojej i tylko w tym pokoju z Bogiem połączyć się wydoła!
Kto milczeć umie, ten wkrótce pozyska dar modlitwy, bo kiedy dusza cicha i spokojna, to jak w czystej i spokojnej wodzie światło z nieba z niej się odbije; Bóg do niej przemówi, a dusza posłyszawszy głos boży, modlitwą nań odpowie!
Kto milczeć umie, ten miłość i szacunek wszystkich od Boga wybranych i umiłowanych dusz pozyska; bo każdy kocha serce spokojne i kochające, każdy stroni od serc burzliwych i pomieszanych, jak od grzmotów i burzy !
Kto milczeć umie, ten większą osiągnie chwałę w niebie. Bo chwała, w miarę zasług, a zasługa w miarę zwycięstwa. Nie mamy większej, czystszej sposobności zwyciężenia siebie, jak zwyciężając tę wrodzoną chęć do mówienia!
Dlatego, o Panie! chcę nie tylko zachowywać milczenie, ale chcę kochać, pielęgnować, to święte milczenie, które mnie wyuczy jak mam mówić do Ciebie, w którem Ty do mnie przemawiać będziesz! I nawet kiedy z ludźmi mówić będę, nie poprzestanę milczeć w sercu, abym mógł ciągle z Tobą rozmawiać; aby, gdy ludzie do mnie mówić będą. Tyś nie poprzestał do mnie przemawiać.
Nauczywszy się kochać Ciebie, mówić się nauczę, aby każde słowo moje nosiło piętno miłości Twojej. Nigdy kłamstwem obmową, złorzeczeniem lub jakiem kolwiek innem niegodziwem słowem, nie chcę splamić języka mego, ale wszystko, co mówię, niechaj będzie na chwałę Twoją, na zbawienie moje, na pożytek i pociechę bliźniego mego!
Żyjąc w pośród świata, ciągle milczeć nie mogę, ale żyjąc nie dla świata, od Ciebie Panie mówić się nauczę!
za: "Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza S.J. Dzieło pośmiertne zebrane z pism Autora" (Kraków 1883r.)
-> [menu]
MODLITWA w drugą Niedzielę Wielkiego Postu. (1883r.)
O Panie Tyś Stwórcą moim, a ja stworzenie Twoje. Masz więc wszelkie prawo nade mną, jako nad dziełem rąk Twoich; rób wiec ze mną wedle upodobania Twego, a ja ani się skarżyć, ani szemrać nie mogę i nie chcę.
O Panie! żebyś poprzestał na jednę chwilkę opiekować się mną, wróciłbym do tego nicestwa mego, z którego wszechmocność Twoja do życia mnie wywołała, i dlatego każda godzina, każda minuta życia mego, każde
odetchnienie, każde uderzenie serca mego, do Ciebie, wyłącznie do Ciebie należy!
O Panie! Tyś mnie odkupił z niewoli szatańskiej nie złotem, ani srebrem, ale krwią Twoją najświętszą, i dla tego jestem niewolnikiem Twoim, a Ty masz nieograniczoną nade mną moc i prawo; użyj prawa Twego; choćbym mógł. nie chcę się Tobie opierać!
O Panie! Ty jesteś Ojcem moim! Tyś sam mi pozwolił, Tyś mi kazał tem Imieniem Cię nazywać; przyjąłeś na siebie prawo Ojcowstwa, a ja w radości powinność dziecka na siebie przyjmuję!
O Panie! wszystko co mam, mam od Ciebie, i nie masz we mnie cząsteczki, która by od Ciebie nie była; więc wszystkiem, co mam, czem jestem, co posiadani. wszystkimi darami przyrodzonemi i nadprzyrodzonemi Ciebie chwalić i błogosławić będę!
Ty jesteś Mądrość nieskończona; tej mądrości poddaję, rozum mój, a nie zbłądzę!
Ty jesteś Miłość nieskończona; tej miłości poddaję serce moje, a nie zaginę!
Ty jesteś Droga niemylna; tą drogą pójdę bezpieczny, że do Ciebie trafię!
Ty jesteś Prawdą; w tej prawdzie ufunduje nadzieje moje, a zawiedzione nie będą!
Ty jesteś Światło; w tem świetle żyjąc, blask świata mnie nie oćmi!
Dlatego ani na jednę chwilkę niczego innego nie pragnę, ani na ziemi, ani w niebie, jak tylko przypodobać się Tobie!
O daj mi tylko zawsze, wszędzie i we wszystkiem poznać wolę Twoją, abym ją zawsze, wszędzie i we wszystkiem mógł wypełnić!
za: "Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza S.J. Dzieło pośmiertne zebrane z pism Autora" (Kraków 1883r.)
-> [menu]
Modlitwa w trzecią Niedzielę Wielkiego Postu. (1883r.)
Każdy ma swój skarb na ziemi, z którego czerpie ręka jego złoto i srebro, z którego czerpie serce jego pociechy i radości!
O Panie! skarbem dla duszy mojej nieprzebranym sa te święte rany Twoje, dla mnie ciągle otwarte; nie masz w tym skarbie złota i srebra, tylko krew Twoja najświętsza; bo my nie złotem i srebrem, ale tą krwią jesteśmy odkupieni; o stańmy pod krzyżem, prosząc Pana, aby te rany Jego najświętsze stały się schronieniem, przytułkiem, obroną, pociechą naszą i mówmy:
O Jezu ! Tyś dał człowiekowi to słońce i księżyc i tych gwiazd miliony; o daj mi miłość do ran Twoich, bo one jaśniej świecą!
O Jezu! Tyś dał człowiekowi to powietrze, którem oddycha i żyje; o daj mi miłość do ran Twoich, aby w nich serce miłością oddychać i żyć mogło!
O Jezu! Tyś dał człowiekowi ten ogień, który grzeje, świeci i pali; o daj mi miłość do ran Twoich, aby ta miłość zimne rozgrzała serce, ciemny oświeciła rozum i zniszczyła wszelką wolę własną, abym Ciebie i tylko Ciebie i wszystkich mógł kochać w Tobie!
O Jezu! Tyś dał człowiekowi wodę dla ugaszenia pragnienia, dla obmycia brudów ciała swego; o daj mi miłość do ran Twoich, dla ugaszenia pragnienia duszy mojej, dla obmycia brudów serca mego!
O Jezu! Tyś dał człowiekowi drzewa rozłożyste, aby pod ich cieniem znalazł schronienie w upałach dniowych; o daj mi miłość do ran Twoich, abym pod cieniem krzyża Twego znalazł schronienie w ciężkich upałach namiętności moich!
O Jezu! pozwól biednej duszy mojej, aby się zanurzyła, jako w morzu miłości, w tej otwartej serca Twego ranie!
Kocham Cię mój Jezu! ile mogę i umiem, i kocham każdy krzyżyk, każde utrapienie moje, którem Ty mnie ciągniesz do siebie!
Chcę Cię kochać mój Jezu! więcej, coraz więcej, i dlatego chcę coraz więcej
i więcej kochać każdy krzyżyk , każde utrapienie, które Ty mi ześlesz!
Muszę Cię kochać, mój Jezu! bo miłość Twoja to życie moje; bez niej żyć nie mogę, i dlatego muszę kochać i krzyż mój, bo nie kochając krzyża i Ciebie kochać nie umiem!
za: "Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza S.J. Dzieło pośmiertne zebrane z pism Autora" (Kraków 1883r.)
-> [menu]
MODLITWA w czwartą Niedzielę Wielkiego Postu. (1883r.)
O Panie! nie licz grzechów młodości mojej, ale policz łzy żalu i boleści mojej! Wstyd i boleść napełnia serce moje na widok tych darów i łask, któreś tak hojną użyczył mi ręką, a ja wszystko strwoniłem w zaślepieniu i nierozumie moim! Każda godzina, każda chwila, w której o Tobie nie myślałem, w której Ciebie nie kochałem, dla mnie na wieki stracona; a cóż dopiero mówić o tych godzinach, o tych chwilach, w których Ciebie obrażałem? Zmiłuj się nade mną Panie, zmiłuj nade mną!
O Panie! Tyś przeklął i na spalenie przeznaczył to drzewo, które nie złe tylko wydaje owoce, ale które żadnych owoców nic rodzi! o ja byłem tem drzewem nieurodzajnym! pokryte pustym kwiatem, dobrych na pozór uczynków, ale zepsutych próżnością i miłością własną! Wszędzie szukałem siebie, a nie szukałem Ciebie! O! co więcej, ja nie tylko żadnych, ale cierpkie i gorzkie wydawałem grzechu owoce! Czegóż mogę się spodziewać?
O Panie! Tyś wyrzekł, że z każdego niepotrzebnego słowa, zdam przed Tobą rachunek; a ja przez ciąg życia mego, ileż takich słów wymówiłem? o gdyby na tem kończyła się złość moja! bo jeśli tak surowa sprawiedliwość Twoja sądzić będzie każde niepotrzebne słowa, a jakiegoż sądu spodziewać się mogą słowa grzeszne i niegodziwe? Ileż razy splamiłem język mój obmową, kłamstwem, obłudą, a może i gorzej? Zmiłuj się nade mną Panie, zmiłuj się nade mną!
O Panie! Ty pod sąd Twój pociągniesz wszystkie myśli moje, a te myśli dziś snują się w pamięci mojej, jak rój ciemnych, obrzydliwych owadów. Zazdrość, nieczystość, nienawiść, duma, wylęgły się w sercu mojem, splamiły myśli moje, że do Ciebie już się podnieść nie umiały. O Panie! Czem ci się wypłacę za te długi myśli moich? Nie innego nie mam, tylko łzy gorzkie. O Panie, nie odrzucaj ich!
O Panie! Tyś się ulitował nad Łazarzem w grobie leżącym, ulituj się nade mną! Nie od trzech dni, ale od trzech, od trzydziestu lat trupem jestem przed Tobą! Wskrześ mnie, o Panie, do życia nowego, bo ja sam siebie wskrzesić nie zdołam. Zawołaj na mnie. a powstanę z grobu mego: bez Ciebie zabiłem duszę moją, ale bez Ciebie życia jej nie powrócę! Zmiłuj się nade mną Panie, Panie zmiłuj się nade mną!
za: "Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza S.J. Dzieło pośmiertne zebrane z pism Autora" (Kraków 1883r.)
-> [menu]
Modlitwy przed i po komunii na niedzielę 4 Wielkiego Postu.
Jezus spotyka płaczące niewiasty.
Rozmyślanie.
„I szła za nim wielka rzesza ludu i niewiast, które płakały go i lamentowały. A Jezus obróciwszy się do nich rzekł: Córki Jerozolimskie nie płaczcie nade mną,ale same nad sobą płaczcie i nad synami waszymi.“ (Łuk.. 23, 27, 28).
Patrz na Jezusa na drodze krzyżowej przemawiającego do płaczących niewiast i rozważ:
1. Czyn Chrystusa:
a) wśród tylu boleści i udręczeń, bliski męczeńskiej śmiem Jezus lituje się jeszcze nad strapieniami bliźnich, spełnia obowiązek i naucza, i pracuje nad zbawieniem ludzi;
b) ty zaś, jeśli choćby najmniejszy spotka cię smutek, lub najlżejsza uciśnie choroba, swoimi jedynie zajmujesz się wygodami, zapominasz o wszystkim, obowiązki zaniedbujesz, sądząc mylnie może, że w takim stanie zdrowia pełnić ich nie możesz.
2. Niewiasty płaczące:
a) patrz jak się smucą, jak łzy leją, jaką czują boleść widząc cierpienia Jezusa;
b) zawstydź się, że tak rzadko rozpamiętywasz mękę Zbawiciela, tak mało wzruszają cię boleści Chrystusowe, że może nad niemi ani jednej dotąd nie uroniłeś łezki. A jakże masz płakać nad cudzym cierpieniem, kiedy nad własną duszą, nad jej zgubą może wieczną płakać nie umiesz lub nie chcesz.
3. Słowa Chrystusa, które wyrzekł w tym wypadku, i ucz się z nich płakać pokutnie nad sobą samym:
a) bo grzechami twymi stałeś się dawniej powodem męki Chrystusowej, i dzisiaj ponawiasz Ja jeszcze;
b) boś drzewem uschłym, pozbawionym żywotnych soków zasługi, pracy nad sobą, poświęcenia dla drugich, umartwień i dobrych uczynków, i dla tego nie przynoszącym spodziewanych owoców;
c) jesteś w niebezpieczeństwie utraty zbawienia, i wszystkich korzyści wysłużonych nam męką Zbawiciela.
Modlitwa przed Komunią.
Jezu Chryste, Synu Boży! Panie Boże wielki i straszny w radach nad syny człowieczymi, który niosąc krzyż przepowiedziałeś kary czekające Żydów, a daleko surowszymi jeszcze zagroziłeś bezbożnym: jak ja grzesznik odważę się przystąpić do Ołtarza, i przyjąć Cię do serca mego? Smutna jest dusza moja i pochylona pod brzemieniem złego, jakie tak często powtarzałem przed oczami Twymi. Lękam zbliżyć się do Ciebie, o Panie, który odrzuconym nieszczęśliwą zapowiedziałeś wieczność. O Jezu najdroższy, który dawniej do płaczących przemawiałeś niewiast, podźwignij przerażonego ducha, umocnij chwiejące się kroki moje, a zwłaszcza w tę chwilę, kiedy ja sługa Twój własnymi i cudzymi obciążony grzechami, uczestniczę obecnością moją w Ofierze Mszy świętej, i mam Ciebie Boga mego przyjąć do grzesznej mej duszy. Niechaj będzie miłosierdzie Twoje, aby mię pocieszyło, iżbym zbytecznym przenikniony smutkiem, nie cofnął się i nie porzucił Ciebie, źródła wszelkiej pociechy. O dobry Jezu! o Drzewo żywota! czymże jestem bez Ciebie, jeśli nie drzewem suchym, zdatnym jedynie ku spaleniu? Dozwól zatem, bym przystąpił do Przybytku Twego, i zeschnięte serce ożywił Twym Chlebem żywota. Bo do przyniesienia owoców z dobrych uczynków nie skądinąd sił potrzebnych zaczerpnąć zdołam, jak tylko z tego pokarmu i napoju boskiego. Daj mi ducha pokuty, i tak żalem skruszone serce, bym mógł przy ołtarzu chleb mój oblewać łzami, a napój mieszać z płaczem.
Może byłoby właściwiej o Panie, bym leżał w ciemnym kącie domu mego, i tam gorzkimi zalewał się łzami, a nie wchodził do domu Twego, o Jezu najdroższy! Lecz ponieważ wiem dobrze-, że miłą Ci jest ufność synowska, porzucę przeto niewolniczą obawę, i zbliżę się do Ołtarza, gdzie najprzyjemniejsza dla Przedwiecznego Ojca odbywa się Ofiara, i poświęcę takową na podziękowanie za wszystkie dobrodziejstwa i łaski, i na odpokutowanie za te nieprawości, za które najsurowsze grożą nam kary. Jezu najłaskawszy, który idąc drogą krzyżową spostrzegłeś płaczące niewiasty, a odwróciwszy się do nich upominałeś je, aby nad sobą samymi łzy wylewały obfite; miłosierne oczy swe zwróć również i na nas, na nas wygnańców synów Ewy, płaczących na tym łez padole. Popraw i uzacnij smutki nasze, byśmy opłakiwali nie doczesne, dotykające nas cierpienia, ale raczej grzechy nasze, które doprowadziły Cię do śmierci na krzyżu. O Baranku Boży, który zapomniawszy o własnych boleściach, przemawiałeś przyjaźnie do płaczących niewiast, pociesz Kościół Twój. Pociesz wszystkich chrześcijan, jęczących pod jarzmem ucisku i prześladowania niewiernych. Daj to, błagamy Cię o wszechmocny Boże, byśmy zasmuceni z winy czynów naszych, odetchnęli pociechą łaski Twojej świętej. Amen. Pomnij o Panie, na dusze zmarłych Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie a światłość wiekuista niechaj im świeci.
Modlitwa po Komunii
Najszczęśliwszym teraz jestem, bo Jezusa mego, Pocieszyciela najlepszego, obecnego posiadam w duszy. Najgłębszy oddaję Ci pokłon, o najdroższy Zbawco! Uczuciem wdzięczności uwielbiam Twą cudowną dobroć, że tak łaskawie nawiedzasz mię, tak przyjaźnie obchodzisz się ze mną, tak zbawiennie karmisz, tak po ojcowsku czuwasz nade mną, i tak łagodnie pocieszać mię raczysz. Niech na wieki błogosławionym będzie miłosierdzie Twoje, z jakiem utrudzonego mnie na drodze pielgrzymki doczesnej krzepisz, wspomagasz, posilasz, wzmacniasz i do wiekuistej prowadzisz chwały. Zaprawdę dobrym jesteś Panem! Gdy wyszedłszy z miasta Jerozolimy udawałeś się na miejsce kaźni, zwróciłeś się do płaczących niewiast z upomnieniem, by nad sobą samymi wylewały łzy pokuty. I któż mógł mniemać, że wśród podobnych okoliczności zajmować Cię będą, nie boleści własne, ale sprawy i zbawienie cudze? A jednak przekonałeś wtedy wszystkich, że więcej Cię bolą cierpienia innych, niż męczarnie własne. Bo taką jest Twa miłość dla nas, i łaskawość taka, że zdajesz się nic nie mieć przed oczami jak nędze, jak potrzeby nasze, jak sprawę zbawienia naszego. Obym i ja dla siebie i dla innych podobną okazywał troskliwość! Rozpal we mnie ogień miłości swojej, bym smutki bliźnich tak czuł głęboko jakby one mnie dotykały osobiście. O Jezu najmilszy, który wzgórzystą droga krzyżową kroplami krwi swojej zrosiłeś, i kazałeś niewiastom by płakały nad sobą i nad synami swymi, daj mi prawdziwy żal w sercu, bym bezprzestannie opłakiwał grzechy swoje i cudze; bo to złe najgorętszych jest łez godne, z którego wszystkie inne pochodzą nieszczęścia. Ach! czemuż przynajmniej w tej chwili nie płyną łzy z mych oczu, gdy Krew Twoja płynie w żyłach moich?
Wzdrygam się o Panie, gdy pomyślę o sprawiedliwej karze, jaką Żydom przepowiedziałeś, i spuściłeś na nich. Bo czyż i ja za tyle popełnionych występków na podobną nie zasługuję chłostę? O mnóstwo mam powodów do bojaźni sądów Twoich! Cóż mam zrobić, o mój Jezu! Dla ułagodzenia Twego słusznego gniewu? Wiem co zrobię; czynić będę owoc godny pokuty. Jakże to już dawno mogłeś wyciąć mnie jako drzewo suche, i wrzucić w ogień wieczny. Lecz czekałeś miłosiernie poprawy, i do pokuty mię zachęcałeś. Daj mi przeto, o dobry Jezu, bym opłakiwał grzechy moje, a odżałowanych nie dopuszczał się więcej. Spraw to, błagam usilnie, bym Cię serdeczniej kochał, i dla miłości Twojej wszystkie przykrości cierpliwie znosił. Udziel mi tej łaski, bym za przykładem Twoim, zapomniawszy o własnych cierpieniach, nie tylko nikomu najmniejszego nie przyczynił zmartwienia, ale pomagał innym w trudach i pracy, wspierał w ubóstwie, i niósł pociechę i ratunek we łzach i strapieniach jęczącym. Zmiłuj się nad wszystkimi, za których mam obowiązek modlenia się do Ciebie. Udziel nam pomocy Twej Boskiej, byśmy dla Ciebie znosili chętnie wszystkie przykrości i uciski, i w smutku wedle Boga pokutę ku zbawieniu nieodmienną sprawowali. Pozostawaj zawsze z nami o Panie, i prowadź nas drogą krzyżową do błogosławionej wieczności. Który żyjesz i królujesz z Ojcem i Duchem Świętym Bóg na wieki wieków. Amen.
za: Rozmyślania i modlitwy na każdy dzień wielkiego, dawnego postu (1892r.)
-> [menu]
Modlitwa na piątą niedzielę Wielkiego Postu, Niedzielę Męki Pańskiej. (1883r.)
O Panie! życie moje dotąd życiem nie było, bo nie żyłem dla Ciebie, bo nie żyłem przez Ciebie. Wola moja kierowała wszystkiemi uczynkami memi; a ta wola była zła, bo była wola moja, a nie była wola Twoja! i dlatego nie było pokoju w duszy mojej, nie było światła w rozumie moim, nie było łez w oczach moich, nie było prawdy w życiu mojem! Szukając zawsze siebie i tylko siebie, straciłem Ciebie! Żyłem dumą i próżnością, a teraz w upokorzeniu mojem nie śmiem podnieść oczów moich do Ciebie. Ale odtąd, o Panie, inaczej będzie!
Pogardziłem innymi, wynosząc się z darów Twoich, na którem nigdy nie zasłużył; a ci, któremi pogardzałem, o ile wyżsi byli nade mną!
Pogardziłem ubogim, wynosząc się z dostatków moich! a on w ubóstwie kochał Ciebie i był bogatym, a ja w bogactwie zapomniałem o Tobie i stałem się ubogim!
Pogardzałem prostakiem, wynosząc się z rozumu mego, a on w prostocie mędrszym był ode mnie, bo Ciebie znał i kochał, a ja tylkom obrażać Cię umiał!
Wstyd mnie z głębi duszy mojej przed Tobą i przed sobą, bo życie moje piętno niegodziwości nosi na sobie; ale odtąd, o Panie! przy łasce Twojej piętno krzyża na sobie nosić będzie: a com pychą zgrzeszył, pokorą chcę wynagrodzić!
Chcę pogardzać sobą, a poznawszy siebie, czyż mogę inaczej uczynić?
Nie chcę pogardzać nikim, bo czuję się, uważając wszystkie łaski i oświecenia, jakiemiś mnie obdarzył, być najnędzniejszym z ludzi!
Chcę pogardzać wzgardą mi wyrządzoną; więcej chcę ją kochać, bo to jest cząstka mnie przynależna!
O Panie! daj mi pokorę, nie w słowach, ale w sercu: daj, abym znosił; daj, abym kochał; daj, abym pragnął upokorzenia; bo wiem, że inaczej z upadków moich nie powstanę, pokąd nie poznam nędzy mojej!
za: "Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza S.J. Dzieło pośmiertne zebrane z pism Autora" (Kraków 1883r.)
-> [menu]
Siedem chwil, w których Chrystus upadł na ziemię. (1906r.)
Chwila pierwsza.
Pan Jezus upadł na ziemię, gdy kładziono krzyż na Niego.
O Panie Jezu Chryste! przypominam Ci ową chwilę, gdy upadłeś ciężko na ziemię, gdy ciężki krzyż włożono Ci na ramiona tak gwałtownie, że pod ciężarem jego ugiąłeś się na kolana i na ręce Twe święte.
Błagam Cię przez ten upadek Twój, racz mi przebaczyć wszystkie przewinienia, przez które ściągnąłem (am) na siebie gniew Twój sprawiedliwy. Amen.
Chwila druga.
Jezus upadł na ziemię przy spotkaniu się z Matką Swoją.
O Panie Jezu Chryste! przypominam Ci ową chwilę, gdy upadłeś ciężko na ziemię przy spotkaniu się z Matką Twą ukochaną, gdy po raz ostatni z Tobą się żegnała. Pomnij, o najdobrotliwszy Jezu! jako boleśnie dotknęło Cię serdeczne cierpienie Twej ukochanej Matki, gdy Ją ujrzałeś w tym smutku niewysłowionym i litość nad Nią tak Cię wzruszyła i osłabiła, że upadłeś pod krzyżem na ziemię.
Przez ten ciężki upadek pod krzyżem i przez łzy Twej ukochanej Matki proszę Cię, o najmiłościwszy Jezu! racz mi przebaczyć grzechy, przez które ściągnąłem (am) niechęć Twoją na siebie. Amen.
Chwila trzecia. Pan Jezus upada na ziemię, poczem pomógł Mu nieść krzyża Szymon Cyrenejczyk.
O Panie Jezu Chryste! przypominam Ci ową chwilę, gdy niosąc tak daleko krzyż Ciężki, ze słabości i znużenia kroku zrobić nie mogłeś i upadłeś na ziemię po raz trzeci tak srogo, że oprawcy Twoi, obawiając się, abyś im w rękach ich nie
umarł, zmusili Szymona, aby Ci nieść krzyża dopomógł.
Proszę Cię przez ten upadek ciężki i przez to bolesne osłabienie Serca Twego, racz mi użyczyć łaski, abym krzyż mój niósł (a) cierpliwie i drogą krzyża Twego wiernie postępował (a). Amen.
Chwila czwarta.
Pan Jezus upadł na ziemię przy spotkaniu się z św. Weroniką.
O Panie Jezu Chryste! przypominam Ci ową chwilę, gdy przechodząc obok domu św. Weroniki, osłabłeś znów tak bardzo, że nie mogłeś iść dalej i zemdlawszy, upadłeś pod krzyżem. Św. Weronika litując się nad Tobą, przybiegła do Ciebie i otarła chustką Twe święte oblicze, a Ty odpłaciłeś jej ten uczynek miłosierny, że wyraziłeś na chustce owej wizerunek Twego św. Oblicza.
Przez ten ciężki upadek proszę Cię, racz napełnić serce moje miłością Twych cierpień, abym pożądał (a) wraz z Tobą ponosić radośnie wszystkie dolegliwości, jakie mnie spotkają. Amen.
Chwila piąta.
Pan Jezus upadł na ziemię przy spotkaniu córek Jerozolimskich.
O Panie Jezu Chryste! przypominam Ci ową chwilę, gdy po długim dźwiganiu krzyża osłabłeś tak na siłach i pod ciężarem jego owładło Tobą takie znużenie, że upadłeś znów na ziemię i leżałeś na niej w takich cierpieniach, że kilka niewiast z Jerozolimy, serdeczną zdjęte litością, zaczęło nad Tobą płakać i nad Twoją niewinną biadać śmiercią.
Ach, spraw bolesny Jezu! abym i ja litował (a) się zawsze nad cierpieniami Twemi i żałował (a) serdecznie za grzechy. Amen.
Chwila szósta.
Pan Jezus upadł na ziemię u podnóża Góry Kalwaryjskiej.
O Panie Jezu Chryste! przypominam Ci ową chwilę, gdy przybywszy do podnóża góry Kalwaryjskiej wskutek wysiłków nadludzkich i Krwi utraty, wskutek odebranych ran, uderzeń i bezbożnego znęcania się nad Tobą niemiłosiernych oprawców opadłeś tak bardzo ze sił, że upadłeś po raz szósty na ziemię i leżałeś na niej więcej umarły, aniżeli żywy, a słudzy sądowi, obawiając się śmierci Twojej, octem krzepić Cię musieli.
Przypominam Ci raz jeszcze, o Jezu, ten upadek Twój bolesny i te cierpienia, które w miejscu tem poniosłeś i proszę Cię, racz mi przebaczyć, że używałem (am) dotąd tak źle sił ciała mego i duszy mojej i że obrażałem (am) tak często Ciebie mego Boga i Zbawiciela. Amen.
Chwila siódma.
Pan Jezus upadł na ziemię, gdy Go przybijano do krzyża.
O Panie Jezu Chryste! przypominam Ci ową chwilę najboleśniejszą, gdy na Górze Kalwaryjskiej zdjęto z Ciebie szaty i rzucono Cię tak gwałtownie na twardy krzyż, że Ciało Twe święte okrutnie zadrżało. Pomnij, o najukochańszy Jezu! jako boleści pełen leżałeś na tem strasznem łożu śmiertelnem, a Serce Twe przejmował strach przed przybiciem do krzyża. Pomnij, jak serdecznie wzdychałeś do Ojca Twego niebieskiego i błagałeś o miłosierdzie.
Przez ten ostatni Twój i najboleśniejszy upadek błagam Cię, o najsłodszy Jezu! racz mi darować wszystkie me grzechy, które kiedykolwiek w życiu popełniłem (am) i spraw, abym rozważając w miłości Twą gorzką mękę i śmierć, mógł (a) wnijść po śmierci do przybytku wiecznej szczęśliwości. Amen.
za: "Kwiaty Pasyjne" (1906r.)
-> [menu]
Rozważanie męki Pańskiej (1883r.)
Słyszałem modlitwę twoją i widziałem łzy twoje.
4 Księga król. 20 R. 5 w.
O najdroższy Zbawicielu mój, rzuć na mnie okiem miłosierdzia Twego i złóż ze mnie ten krzyż tak dotkliwy i bolesny, że pod jego już upadam ciężarem, że nieraz niebaczny szemrzę i narzekam, żeś mnie opuścił, że niemasz żadnej nademną litości. Cóżem wykroczył, że tak boleśnie mnie nawiedzasz? — Kocham Cię i chcę kochać na wieki, a Ty wierność i miłość moją wypłacasz cierpieniem! — Duszo cierpiąca! żalisz się? czego? że Zbawiciel twój za miłość, miłością ci się wypłaca! Ach! żeby cię nie miłował, nie dotykałby cię tak boleśnie. Obieraj, czy wolisz aby cię świat ukoronował różami czy wolisz nosić koronę cierniową — która tak boleśnie skłuła najświętszą głowę Zbawcy twojego? ale pamiętaj, że te róże prędko j 0 więdną, a zostawią kolce na całą wieczność — ale pamiętaj, że te ciernie śmierć zetrze, a wieniec róż niezwiędłych, odbierzesz z rąk Oblubieńca twego. Krótkie cierpienia — wieczne rozkosze — krótkie rozkosze, wieczne cierpienia, obieraj! — Synu mój — córko moja, odzywa się głos z krzyża — czyż ci tak ciężko, pocierpieć chwilek kilka ze mną i dla mnie, który tylem wycierpiał dla ciebie! Chcesz mię kochać w szczęściu, a w boleści odemnie odstępujesz. Wiesz, że cię kocham, bo ta miłość do krzyża mnie przybiła, wiesz, żem Wszechmocny, mogę ten krzyż zdjąć z ciebie, a nie czynię tego? dlaczego; bo bez tego krzyża do nieba dostać się nie można. O gdyby była inna droga do Nieba, jak droga krzyżowa, poprowadził bym cię nią. Wszystko dla ciebie wkrótce się zakończy, śmierć może bliższa, niżeli się spodziewasz, a ty tylko się troszczyż o przyszłość. Ja jestem przy tobie, kiedy płaczesz, — ty do mnie wołasz biedne dziecię, ja ciebie słyszę przyjdzie czas, gdy będziesz wielbić miłosierdzie moje. Go teraz z tobą czynię, ty nie wiesz, ale dowiesz się później. O, ile to już razy stałeś nad przepaścią wiecznej zguby—Krzyż ciebie wyratował a kiedyś najbardziej narzekał, najwięcej miałeś do dziękczynienia przyczyny! Jeszcze tysiączne więzy, o których sam nie wiesz, trzymają serce twoje do świata przywiązane, — zerwać je muszę, nie zważając na rany serca twego, muszę to serce zatrzeć, upokorzyć — wyniszczyć — aby je uczynić takiem — abym mógł w niem założyć mieszkanie moje na wieki, bo ciebie miłuję! Czy żal ci tego? — Nie, nie Panie, czyń ze mną co chcesz, daj mi tylko siebie samego! Jeśli tyle ludzi cierpi jedynie, aby się światu przypodobać, aby od świata odebrać nagrodę — chcę cierpieć — abym się Tobie przypodobał — abyś mnie wspierał w życiu, pocieszył przy śmierci — i przyjął do chwały wiecznej. Amen.
Zdrowaś Marya.
Modlitwa II.
A kto nie bierze krzyża swego i nie naśladuje mię, nie jest mnie godzien
Mat. Roz. 10 w. 38.
Panie dla miłości Twojej wszystko bym z radością ponosił, zdaje mi się, iż nie masz takiej ofiary, którą bym dla Ciebie chętnie nie uczynił. Zazdroszczę Męczennikom, którzy krew swoją dla Ciebie przelewali, zazdroszczę duszom zakonnym, które, dla miłości Twojej świata się wyrzekły; ale cóż ja dla Ciebie uczynić mogę! Nie oszczędzaj mię Panie, każdy krzyż choćby najboleśniejszy chcę przyjąć dla miłości Twojej! Słuchaj co mówi do ciebie głos z krzyża: Nie ufaj — nie ufaj zanadto siłom twoim; wie Bóg twój lepiej ile znieść wydołasz — ma w skarbie miłosierdzia swego wielkie i małe krzyże — które rozdaje według mądrości swojej. Przyjm ten krzyżyk, co ci Bóg zeszłe, radośnie, znoś go cierpliwie, a będziesz mieć wielką zasługę — którą Bóg nie według wielkości ofiary, ale wedle miłości ofiarującego serca ocenia. Jeszcze masz zanadto miłości własnej, abyś wielkie krzyże godnie znosić podołał. Gdybyś co wielkiego dla Boga uczynił, o jakże łatwo odezwałaby się w sercu twojem próżność, wszelkie niszcząca zasługi. Ale te małe codzienne krzyżyki, którym każdy człowiek podlega, te są najsposobniejszymi, aby cię wyćwiczyć w cierpliwość, łagodność i cichość. Chcesz dla Boga wiele cierpieć, a nie możesz znieść jednego; przykrego słówka od męża lub żony — od matki lub ojca, niecierpliwisz się na dziecię — na siostrę — brata twego — najmniejsze przewinienie sługi gniew w tobie obudzą, najmniejsza potwarz cię miesza, najmniejszy niedostatek niepokoi, nie możesz znieść małych, a pragniesz wielkich krzyżów! O drogi mój Zbawicielu! Kiedyż to właśnie te małe krzyżyki codzienne najcięższe są do znoszenia! A więc i tutaj nie Boga, ale siebie szukasz — nie dla miłości Boga, ale z miłości własnej chcesz cierpieć! Wprawdzie krzyżyki małe — ale zasługa wielka, a dźwigając je codziennie, wypełnisz wolę moją — a jeszcze masz tę korzyść, że te małe na pozór, ale przez ilość bolesne krzyżyki w pychę cię nie podniosą, ale w pokorze ćwiczyć cię będą! Ofiaruj przy rannem wstawaniu Bogu wszystkie sprawy i utrapienia dnia całego, proś go o cierpliwość, a jeśli upadniesz — pamiętaj nie jesteś aniołem — ale człowiekiem, nie lękaj, nie trwóż się, ale wyznawszy winę swoją, upokorz się przed Bogiem, Różnemi, różnych Bóg prowadzi drogami; On wie najlepiej, która dla nas jest najkorzystniejszą; nie ta droga, jaką my sobie obierzemy, ale taką, jaką on chce, dojdziem do Nieba — nie wydzierajmy się z rąk Jego ojcowskich. Wola Boska niechaj będzie odtąd wolą naszą. A tak żyjąc będziemy żyli w pokoju sami z sobą — z ludźmi — i z Bogiem. Złóż codziennie u stóp krzyża małe krzyżyki twoje w ofierze. Czy chcesz to czynić dla miłości Boga twego! Chcę za pomocą najświętszej Maryi Panny!
Zdrowaś Marya.
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, iż będziecie płakać i narzekać wy, a świat się będzie weselił; ale smutek wasz w radość się obróci.
(U Jana ś. w. Roz. 16 w 20.)
za: "Książka do nabożeństwa : dzieło pośmiertne zebrane" x. Antoniewicz Karol Bołoz (1883r.)
-> [menu]
MODLITWA VI.
I Stały podle krzyża Jezusowego Matka Jego i siostra Matki Jego
(U Jana ś. Roz. 19, w. 15.)
Duszo krwią Jezusa odkupiona; duszo boleścią znękana, czy pamiętasz na te dni, kiedy byłaś — nie — kiedyś sadziła się być szczęśliwą — o jakże daleko podówczas odstąpiłaś od Boga twego! oko twoje jaśniało, jak gwiazda zaranna szczęściem rozpromienione. Świat podchlebia słabościom twoim, świat cię uwielbiał — uginał może przed tobą kolana swoje— bo byłeś bogaty, piękny, dowcipny, — a teraz płaczesz — a świat na te łzy ani zważa! O! za wielem światu zawierzył i świat mnie zdradził! Wabił, nęcił mię do siebie —a teraz woła: Odstąp ode mnie, a ja ciebie już więcej znać nie chcę! Ale czyż nie słyszysz, oto inny głos odzywa się do duszy twojej: Chodźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i obciążeni jesteście, a ja was ochłodzę! Czyż znasz ten głos? Ach znam aż zanadto dobrze — nieraz w młodych latach moich odzywał się tak miłośnic i boleśnie: Synu, córko oddaj mi serce twoje— które chcesz złożyć światu w ofierze! Czemuż teraz nie idziesz za tym głosem? Czemu? Zdradziłem Boga mego, czemże Go przebłagam? Łzami! — Cóż powiem na usprawiedliwienie moje? Zgrzeszyłem!!! — O Jezu mój drogi — Ty na mnie wołasz! Powiedz, gdzież mam iść Ciebie szukać? Idź pod krzyż! Byłeś grzesznikiem — znajdziesz przy boku moim dobrego łotra -— i z nim zawołaj: Panie pamiętaj o mnie! Byłaś grzesznicą — pod krzyżem znajdziesz Magdalenę — płaczącą — kochaj tak jak ona kochała — a jak Jej tak i tobie grzechy odpuszczone zostaną! Jesteś niewinny — stań obok Jana ucznia ulubionego, na którego piersiach spoczywa najświętsza głowa Zbawiciela twojego. — Jeśli wszelkiego rodzaju utrapienia, nędza, choroby, prześladowania, potwarze — gnębią, rozdzierają — krwawią serce twoje i do rozpaczy przywodzą — idź pod krzyż, tam znajdziesz Matkę twoją — tam znajdziesz serce siedmiu mieczami boleści przebite — tam znajdziesz najsłodsze serce Maryi. Idź o idż pod krzyż, w takiem towarzystwie dobrze będzie zbolałemu sercu twojemu! Jedna kropla tej krwi przenajświętszej, gdy padnie z krzyża na duszę twoją — wróci jej życie, ożywi jej nadzieję — umocni jej wiarę — i miłością ją ogarnie. Chciałbym stanąć pod krzyżem Kalwaryskim — ale droga do krzyża ciężka i bolesna! O idź tylko w krwawe ślady Zbawiciela, — za każdym krokiem przyspieszał Bóg-Człowiek zbawienie nasze — za każdym krokiem przyspieszysz zbawienie duszy twojej! Weronika otarła z krwawego potu twarz Boga Człowieka — Jezus najsłodszy otrze z krwawych łez — miłością swoją — duszę twoją! Szymon z Cyreny, pomagał omdlewającemu Zbawicielowi — dźwigać krzyż — sam Zbawiciel dopomoże ci, do dźwigania krzyża twego. — O mój Jezu o miłości moja ukrzyżowana, pospieszę do Ciebie —o Maryo — pozwól abym przy Tobie pod krzyżem ukląkł — pod krzyżem żył—pod krzyżem umarł. Amen.
Zdrowaś Maryo.
Patrzcie, czy jest boleść jako boleść moja.
(Treny Jer. Roz 1. w. 12.)
za: "Książka do nabożeństwa : dzieło pośmiertne zebrane" x. Antoniewicz Karol Bołoz (1883r.)
-> [menu]
MODLITWA VII.
Dusza moja, jako ziemia bez wody Tobie.
(Ps. 142. w. 6)
O Panie najsłodszy Zbawicielu mój! Naucz mię modlić się! Wiem, że modlitwa jest jedyną pociechą duszy cierpiącej, że jest jedynym środkiem do uproszenia łask, do przebłagania gniewu Twego. A jednak i jednej godzinki, ach mniej daleko, bez roztargnienia modlić się nie mogę! Tysiączne myśli roją się po głowie, jako brudne owady, tysiączne, najsprzeczniejsze uczucia niepokoją serce moje, cały świat i piekło jakby się sprzysięgły, aby oderwać serce moje od Ciebie. Usta moje do Ciebie się odzywają, — ale myśli moje stronią od Ciebie — słowa gorące — ale serce zimne. Czas na modlitwie tak mi się długi i nudny wydaje — szukam powodów, aby się uwolnić od tego świętego obowiązku — a jednak chciałbym się modlić? Co mam czynić? — Co masz czynić? Upokorz się przed Bogiem, a dla tej nędzy ludzkiej natury, dla tych oschłości i nudoty — nie odstępuj od Boga twego. Staraj się wedle możności zebrać myśli twoje, uspokoić serce twoje, nim poczniesz się modlić. Staw się w przytomności Jego, jako dziecko przed Ojcem — jako żebrak przed Panem, jako winowajca przed Sędzią — jako chory przed lekarzem — Spojrzyj na Krzyż — ucałuj rany przenajświętsze, złóż ręce, klęknij (jeśli masz sposobność) i módl się: Ojcze nasz! A jeśli pomimo tego myśli rozerwane, myśli najgorsze będą cię napastować — upokorz się — zawstydź się przed Bogiem — a to upokorzenie będzie miłą Bogu, zbawienną dla ciebie modlitwą! Łatwo się modlić, gdy w modlitwie same tylko pociechy i słodycz znajdziemy, wtedy Bóg tobie wszystko — ale ty Bogu nic nie dajesz. — Ale kiedy Bóg cię na modlitwie nie pocieszy, kiedy nie z winy twojej nudota opanuje serce twoje kiedy z wyschłego serca i jednej nie wyciśniesz kropelki słodyczy — a jednak trwasz wiecznie na modlitwie, wtedy sam siebie Bogu w ofierze oddajesz — a miłość własna w niej żadnego nie ma udziału. Czy te pociechy, słodycze, myśli zebranie, od ciebie zawisło? Nie! a więc czemuż się lękasz? Czyń co możesz — a Bóg niechaj czyni co chce! Nie bądźmy tak chciwymi i łakomymi, jako ci, co za najmniejszą wysługę — zaraz domagają się nagrody. W pokorze i cierpliwości oczekujmy zmiłowania Boskiego! — Ach kiedy się lękam, że ta oziębłość i roztargnienie z własnej pochodzą winy! — A więc popraw się — staraj się — proś Boga o łaskę! — pamiętaj, że nie jesteś Aniołem, ale człowiekiem, „a kto z nas mówi, że jest bez grzechu, kłamcą jest“. Taki wewnętrzny niepokój i niecierpliwość , są to najczęściej skutki miłości własnej — bo nie chcemy wyznać nędzy naszej — a poznawszy ją nie chcemy się upokorzyć. Poznanie błędów naszych nie powinno nas mieszać i niepokoić, ale raczej pobudzać do większej ufności i miłości ku Bogu, który dawszy nam poznać ułomność naszą, da i potrzebne do poprawy siły, jeśli z łaską Jego wiernie współpracować będziemy. Bóg jest Bogiem pokoju — wszystko co sprawia zamieszanie i niepokój duszy — nie od Boga pochodzi! Od Boga łzy — żal — miłość — wesołość — pokora — i postanowienia dobre, za pomocą najświętszej Maryi Panny.
za: "Książka do nabożeństwa : dzieło pośmiertne zebrane" x. Antoniewicz Karol Bołoz (1883r.)
-> [menu]
Modlitwa do cierpiącego Zbawiciela o nawrócenie grzeszników. (1891r)
O Panie Jezu Chryste na krzyżu za nas umierający ! zlituj się nad temi biednymi duszami, które w każdej chwili na wieczną zgubę lecą! Oto szatan wybiega z ognistej przepaści i dąży na straszne zwycięstwo swoje. Pobudza tłumy piekielne i woła: „Dusz, dusz nam potrzeba, biegnijmy na zgubę dusz ludzkich!" I biedne dusze, jak listki w jesieni, lecą w otchłań wiekuistą.
I my także, o Boże, my także wołamy: „Dusz, dusz nam potrzeba! Trzeba nam dusz, aby Cię kochały i chwaliły, aby Ci wynagradzały zniewagi, przez ludzi wyrządzano, aby rozszerzały znajomość i miłość Imienia Twojego, aby dla Ciebie pracowały, żyły i umierały! Trzeba nam dusz, abyśmy Ci niemi dług wdzięczności wypłacili, i przez Rany Jezusa, Zbawiciela naszego, błagamy Cię o te dusze! Rany Jezusowe to są usta wciąż otwarte, wołające tak potężnie, że głosu ich wysłuchać musisz, o Panie Boże Stworzycielu! Oto Król nasz niebieski, ukoronowany cierniami, pragnie poddanych, wyswobodzonych z niewoli szatańskiej: my o tych poddanych, o te dusze biedne z Jezusem i przez Niego błagamy, o Panie! dla większej chwały Twojej. Niech się za nami do Ciebie przyczyni przenajświętsza Marya Panna, niepokalanie poczęta, Ona niech dla nas biednych grzeszników nawrócenie i zbawienie wyjedna. Amen.
za: Życie Katolickie (1891r.)
-> [menu]
Modlitwę na uczczenie cierniem ukoronowanego Chrystusa Pana.
O cierniem ukoronowany Panie mój Jezu Chryste! upadam przed Tobą na grzeszne oblicze moje i uwielbiam boski Majestat Twój z głębi skruszonego serca. Ledwo się odważam wznieść wzrok mój, bo z litości nad Tobą szczeznąć by musiało serce moje, gdybym wpatrywać się miał w cierniem ukoronowaną twarz Twoją. O Głowo boska jak pełną jesteś cierpienia i ran! Kolce straszliwe jakeście się odważyły Zbawiciela mego tak poranić? Ochraniajcie Stworzyciela waszego i przebijcie raczej moją głowę, abym odczuł co wycierpiał za mnie Zbawiciel mój ukoronowaniem swoim. Uszlachetniona korono, uświęcona dotknięciem i Krwią Jezusa Chrystusa całuję Ciebie i zlewam łzami moimi! O cierniem ukoronowany Jezu Chryste! na uczczenie Twojej cierniowej korony okaż mi łaskę Twą i zmiłowanie, a dla nieznośnych boleści Twoich wybacz mi grzechy moje popełnioną pychą i zarozumiałością rozumu mego, a po tym życiu racz mnie ukoronować koroną wiecznej chwały. Amen.
za: Przez Krzyż do Nieba (1911r.)
-> [menu]
Modlitwa do Jezusa Chrystusa o połączenie z Jego skonaniem (1864 r.)
Z okropnym trzygodzinnym stanem Twoim na krzyżu, z straszną męką, boleścią, z rozłączeniem się duszy Twojej najświętszej od najczystszego Ciała Twojego o Jezu! łączę konanie i pasowanie się moje ze śmiercią. Niechaj za grzeszną duszą moją przemówią nieskończone zasługi Twoje; niech najświętsza Krew Twoja popłynie między sprawiedliwością wieczną i grzechami mojemi; niech okropną chwilę mojej śmierci, uprzyjemni obecność Twoja; niech ostatnie uderzenie serca mojego, wzmocnione będzie najczystszą miłością. Ponawiam tylekroć już czynione wyznanie serca, że nienawidzę grzechy moje i wszystko, co Ci się nie podoba; że Cię kocham nade wszystko, że Ci czynię dzięki za wszystkie dobrodziejstwa, że Ci pragnę służyć zawsze, że jedynie w Niebieskim Ojcu Twoim, w Tobie i w Duchu Świętym, i przez Ciebie pokładam całą ufność moję. Mam nadzieję w nieskończonym miłosierdziu, w okrutnej męce i strasznej śmierci Twojej krzyżowej, że będę zbawiony.
O Jezu, ofiaro najświętsza! racz nasz połączyć z sobą na wieki. O Jezu! Ty jesteś ucieczką i zbawieniem grzeszników, bądźże razem i Zbawcą moim. Rzeknij do duszy mojej: „dziś ze mną będziesz w raju." Przegródź grzechy nasze i sądy Twoje boskie krzyżem, męką i śmiercią Twoją, abyś nam zapewnił łaskę i miłosierdzie. Najświętsza Maryo Panno! przyjmij nas pod Twoję opiekę, usadów nas w najświetlistszym sercu Syna Twojego Jezusa Chrystusa. O wielka potęgo Nieba! Ś. Józefie, Ś. Michale, Ś. Gabryelu, Ś. Rafale! wszyscy Aniołowie i zastępy wedle tronu Bożego! przyczyńcie się za nami teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.
za: "Książka do Nabożeństwa dla wszystkich katolików, szczególniej zaś dla wygody
katolików Archidiecezyi Gnieźnieńskiéj i Poznańskiéj (...) wydanie czwarte (dla mężczyzn), Gniezno 1864.
-> [menu]
Modlitwa do ukrzyżowanego Zbawiciela z ofiarowaniem Mu swej pracy. (1900r.)
O Jezu ukrzyżowany! Oto ja Tobie zdradzonemu od ucznia i przyjaciela Twego, Tobie zelżonemu i umęczonemu przez nieprzyjaciół Twoich niosę pokornie hołd, jako Panu i Bogu mojemu, i ze czcią i miłością, jako ubożuchny dar grzesznej duszy mojej, składam u nóg Twoich świętych tę drobną ku chwale Twej przedsięwziętą i ukończoną mą pracę.
O Panie, Jezu mój! nie gardź tym hołdem moim i przyjmij tę pracę, przez którą dusza moja pragnęła złączyć się z Tobą, i dusze innych, wraz z sobą porwać ku Tobie. Przyjmij ją Panie, bo ja nią pragnę Ci podziękować za wszystkie niezliczone dobrodziejstwa Twoje w ciągu życia mojego doznane i za to, żeś mi jej dokonać pozwolił, a duszę moją tyloma pociechami podczas niej raczył pokrzepiać. O Panie, Jezu mój! jam niegodna, ażebym Imię Twe święte głosiła, ale Ty coś maluczkich obierał na Apostołów wielkiej chwały Twojej, spraw to cudowną swą mocą, by z tej pracy przyszło Ci tyle czci i uwielbienia od ludzi, ile ja pragnę, ale sama nie jestem w stanie Ci złożyć. O niechaj każda dusza, co zechce z niej korzystać, złączy się z moją, aby Cię przebłagać za zniewagi, za obojętność, jakich aż po dziś dzień doznajesz! Niech każde serce do Ciebie ukrzyżowanego się garnie; niech każdy, patrząc z bliska na ręce Twoje z miłością wyciągnione ku ludziom, i serce przez nich rozdarte, nauczy się kochać, cierpieć i przebaczać także wraz z Tobą.
O Jezu najdroższy, spójrz na mnie najniegodniejszą służebnicę Twoją i przyjmij te moje prośby gorące, które zebrawszy, ze łzami pod krzyżem Twoim Ci składam. Pobłogosław im tak, aby one każdemu wymawiającemu je sercu, otwierały u stóp tego Krzyża źródło pociechy, wiary, nadziei i przebaczenia, i każdemu ukazały skarby miłosierdzia w rozdarłem sercu Twojem; aby każdemu wyjednały pomoc w potrzebie, pociechę w smutku, ulgę w uściskach życia i upragniony skutek próśb takich, które nie są Twej woli, ni jego szczęściu przeciwne! Mnie zaś, Panie, mnie, której już drogą tego krzyża tyle łask prosto z Twej ręki spłynęło, udziel mi jeszcze tej jednej, abyś w modlitwach tych, co mojem słowem zechcą Cię, Panie, uwielbiać, usłyszał i poznawał głos mojej, nade wszystko miłującej Cię duszy, i wtedy, gdy serce moje zamilknie już i zastygnie, gdy ludzie zapomną O mnie na ziemi, a dusza moja za grzechy tęsknić do Ciebie będzie, ażeby wtedy jeszcze jej głos przez usta braci żyjących do Tronu Twego dolatywał 1 wielbił Cię i wysławiał, a o przebaczenie i miłosierdzie dla niej błagał Cię, o mój Jezu, przez Twoją mękę i śmierć, którąś dla nas z miłości Twojej podjął. Amen.
za: "Bądź wola Twoja" (1900r.)
-> [menu]
Modlitwa w cierpieniu moralnem. (1900r.)
O mój Ojcze, o mój Boże, kto Ci ufa, pocieszony,
Twoja dobroć wszystko może, smutek w radość przemieniony,
Czemuż płakać lub narzekać; czego dręczyć serce troską?
Z wiarą łaski nieba czekać, cóż silniejsze nad moc Boską.
Moja wola z Twoją zgodna, czy dasz rozkosz, czy dasz męki,
Czy myśl smutną, czy wesołą, wszystko dziełem Twojej ręki,
wstrzymaj Boże łzy pamięci, uśmierz boleść mojej duszy,
Niech się wola Twoja święci, niech pokora niebo wzruszy.
x. Antoniewicz, Karol Bołoz
za: "Pod krzyżem : książeczka do nabożeństwa" (1900r.)
-> [menu]
Modlitwa przy rozpoczęciu drogi Krzyżowej.
O najłaskawszy i najlitościwszy Jezu, składam Ci najpokorniejsze podziękowanie, że mi dozwalasz dzisiaj rozpamiętywać bolesną mękę Twoją w obchodzie drogi krzyżowej. Tobie więc o Jezu mój, o nieskończona dobroci moja, ofiaruję tę świętą drogę, na uczczenie tej drogi którą odbyłeś na górę Kalwaryjską za mnie najniegodziwszego grzesznika. Udziel mi o dobry Jezu Twej najświętszej łaski, ażebym tę świętą drogę odbył jak najpobożniej, a zarazem abym mógł dostąpić wszystkich do niej przywiązanych odpustów dla otrzymania miłosierdzia Twego w tem życiu, a chwały wiecznej w przyszłości.
za: "Droga do zbawienia : książka do nabożeństwa dla ludu polskiego" (1863r.)
-> [menu]
DROGA ŻYCIA Drogą Krzyżową. (1883r.)
Panie, Tyś ogień w mej duszy zapalił,
Chcąc, by w niej miłość świata wygorzała:
Tyś dumę moją o ziemię powalił,
By siłą świętej pokory powstała.
Chcesz, bym Cię kochał, o Panie, nad życie,
Niczego nigdy nie żądał prócz Ciebie;
Chcesz, bym na ziemi został krzyża dziecię,
Bym dzieckiem chwały mógł zostać na niebie.
A ja tak długo Tobiem się opierał
I gwałtem chciałem zejść z krzyżowej drogi,
A Tyś mi szczęście po szczęściu odbierał,
Żem został nędzny, złamany, ubogi.
Panie, gdzież jesteś? czyś odwrócił ucho
Na serca mego głos tęskny i smutny?
Panie, Ty widzisz, jak w duszy mój głucho;
O czemuś dla mnie stał się tak okrutny?
Do Ciebie w ciężkiem udręczeniu wołam,
Żebrze ma dusza o Twe zlitowanie,
Krzyża już dłużej dźwigać nie wydołam,
Jeśli Ty w pomoc nie przyjdziesz mi, Panie.
Aleś Ty długo, długo na mnie czekał,
Tyś na mnie wolał i szukał i prosił,
Lecz ja zuchwale od Ciebiem uciekał,
Gdym świat w mem sercu i w mej myśli nosił.
Bałem się krzyża, bałem się cierpienia,
Jak dziecko, co się serca matki boi,
Bom nie chciał poznać w szale urojenia,
Że ranę serca tylko krzyż zagoi.
Dziś znam tę drogę boleści, zaprzenia;
Cierniem zasłana, krwią świętą zbroczona
Dziś znam tę drogę, miłości, zbawienia:
Pusta, odludna, od świata wzgardzona.
Pójdę Cię szukać, choć zwątlonym krokiem,
Pójdę tą drogą bolesna i ciemną;
Pójdę Cię szukać łzą zmroczonem okiem,
O Panie, Panie, nie kryj się przedemną!
A w sercu nosząc Twoją krwawa mękę,
Pójdę z mym krzyżem przez kolące głogi.
A gdy upadnę, podaj mi Twa rękę,
Abym nie ustał wśród krzyżowej drogi.
Karol Bołoz Antoniewicz, SJ, (1883r.)
-> [menu]
Modlitwa chorej osoby w Wielki Piątek. (1862r)
Dziś Wielki Piątek, wszyscy w kościele, wszyscy u grobu Pańskiego biegną słuchać słowa Bożego, pieśni pobożnych, oddać hołd Ukrzyżowanemu; ja siedzą w krześle mojem. Lecz cóż oni lepszego ofiarować Bogu będą jak to co ja tutaj? Wszak On tu jest obecny jak w domu swoim, ofiarują Ci więc Panie cierpienia moje, łzy moje, całą siebie, czyń ze mną co Ci się podoba. Jak Ty ofiarowałeś się dziś Bogu Ojcu na krzyżu za grzechy rodzaju ludzkiego, tak ja ofiarują się Tobie za własne, za męża mego grzechy; wreszcie na uczczenie Ciebie, na okazanie Ci mej miłości, chciej tylko przyjąć łaskawie tą ofiarą ode mnie robaka, procha ziemskiego. Przyrzekam być w ręku Twojem, jak glina w ręku garncarza; rób ze mną co Ci się podoba, wróć lub zabierz mi zdrowie; trzymaj mię w tem lub owem miejscu, w dostatkach czy w ubóstwie, wśród przyjaciół czy samotną, w sławie lub zapomnieniu; na wszystko się piszą, byłeś tylko nas oboje zbawić raczył, i przyjąć na wieki do chwały swojej. Amen.
za: "Cicha łza chrześcijańska: książka do nabożeństwa dla katolików." (1862r)
-> [menu]
O smutkach z wewnętrznego usposobienia płynących.
"Smutna jest dusza moja aż do śmierci". Pomiędzy wszystkiemi boleściami i smutkami, któremi Bóg wybrane i ulubione dusze nawiedza, oczyściwszy je poprzednio przez rozmaite krzyżyki: prześladowania, choroby, niedostatki, potwarze i t. p., najdotkliwszą zaiste boleścią jest to ten smutek wewnętrzny, który nieraz jako noc ciemna na duszy osiada. I przez ten ogień będziesz musiała przechodzić, duszo Boga miłująca, a ogień ten pożerać będzie ostatnie szczątki miłości własnej i miłości świata, które się jeszcze gnieżdżą w sercu twojem. Nie mówię o tych smutkach, które z naturalnych powodów pochodzą, wskutek nędzy i słabości naszej moralnej, ale o tym smutku, którego przyczyną jest jedynie dopuszczenie Boskie. W takiem będąc położeniu, sama siebie zrozumieć i pojąć nie możesz; to tylko wiesz i czujesz, że cierpisz i ze nic w tern cierpieniu pocieszyć cię nie może. Czytanie, rozmyślanie, modlitwa, co w innym czasie ulgę i pociechę przynosiło sercu twemu, dzisiaj pocieszyć cię już nie zdoła. Życie twoje, to ta noc ciemna, żadną nierozwidniona gwiazdeczką! Lękasz się, czy to nie jest kara niewierności twojej, a jednak pomimo tego opuszczenia kochasz i pragniesz coraz bardziej kochać Boga twego. Nie lękaj się! Bóg cię nie opuścił. Cóż ci powiem na pociechę, na poradę twoją? kiedy Bóg sam milczy, cóż człowiek powiedzieć wydoła? Ale chodź ze mną! chodź do źródła wszelkiej pociechy, do najdroższego Zbawiciela Jezusa modlącego się w Ogrojcu! Słuchaj co on mówi: "Smutna jest dusza moja aż do śmierci" Ten smutek wyciska krwawy pot z najświętszych członków Jego; uklęknij obok Zbawiciela twego, zawołaj z Nim: Smutna dusza moja aż do śmierci! a nie sama, jakeś się dotychczas skarżyła, cierpieć będziesz: znalazłaś serce, które cię zrozumie, a to nie serce człowieka, ale serce twojego Boga, Patrzy z politowaniem dusza Jego smutna na smutną duszę twoją: jedno takie spojrzenie rozwidni jej ciemności. Nie lękaj się, przejdzie i ten czas boleści; z Ogrojca na Kalwaryę, z Kalwaryi do Nieba, krótkie przejście. Upokorz serce twoje i podziękuj Bogu, że przez te same przechodzisz boleści, przez które przechodził Bóg Człowiek. Nie wyjawiaj przed lada kim stanu duszy twojej, bo mało kto cię zrozumie, ale jeszcze mniej znajdziesz takich, którzy by cię mogli i chcieli zrozumieć i pocieszyć. Jezus cię pocieszy i pocieszy cię, gdy się najmniej tego spodziewać będziesz, a pociecha twoja taka będzie, jakiej nigdy spodziewać się nie mogłaś. 0 mój drogi Jezu! przez ten pot Twój krwawy za mnie w Ogrójcu przelany, przez boleści Najświętszej Matki Twojej, pociesz smutną duszę moją!
Ks. Antoniewicz - za: "Bądź wola Twoja" (1900r.)
-> [menu]
PIĘĆ PIĄTKÓW POSTNYCH. (1851r.)
Pierwszy Piątek.
Święto pięciu ran Chrystusa Pana.
Antyfona. Patrzcie na mnie Odkupiciela waszego: oto ręce moje, które was stworzyły, przebodzone są gwoździami; dla was rózgami biczowany , cieniem koronowany byłem; wody prosiłem a dali mi octu, żółć dali mi za pokarm i włócznią bok mi przebili, umarłem i pogrzebany byłem; zmartwychwstałem i jestem z ,wami i żyję na wieki.
V. Oglądać będą tego, którego przebodli.
R. I będą nad nim płakać jako nad jednorodzonym.
Modlitwa.
O Boże ! który przez mękę Twego jednorodzonego Syna, i przez wylanie krwi z pięciu ran Jego, naprawiłeś naturę ludzką przez grzech popsutą ; wysłuchaj prośby nasze, abyśmy czcząc rany Jego na ziemi, zasłużyli otrzymać w niebie owoce najdroższej krwi Jego. Przez tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa, który z Tobą i z Duchem Świętym żyje i króluje na wieki. Amen.
Pięć Modlitw do ran Chrystusa Pana.
1. Wielbię i pozdrawiam świętą ranę lewej nogi Twojej o Jezu Panie mój, błagając Cię żebyś nogi moje od sideł a duszę od zguby ochronił, abym nie chodził drogami pychy ale w duchu pokory, a następnie przez Ciebie przyjętym został.
Ojcze nasz, Zdrowaś Marya, Chwała Ojcu.
2. Wielbię i pozdrawiam błogosławioną ranę prawej nogi Twojej, błagając Cię o Jezu Panie mój, abyś kroki moje skierował na drogę przykazań Twoich, żebym z cnoty do cnoty przechodził, aż póki Ciebie Pana i Boga mego nie ujrzę w niebie.
Ojcze nasz, Zdrowaś Marya, Chwata Ojcu.
3. Wielbię i pozdrawiam świętą ranę lewej ręki Twojej Jezu Panie mój i z całego serca błagam Cię, abyś się ulitował nad niestałością moją, oczyścił duszę moją ze wszelkiego fałszu i obmył wady i grzechy i moje, boską krwią Twoją.
Ojcze nasz, Zdrowaś Marya, Chwała Ojcu.
4. Wielbię i pozdrawiam pełną błogosławieństwa ranę prawej ręki Twojej Jezu Panie mój, i błagam Cię, abyś mi raczył dać obronę od nieprzyjaciół duszy mojej i obfitą łaskę a niedostatek dobrych u mnie uczynków, popełnił nieskończonymi zasługami Twemi, tak, abym na dniu ostatecznym stał po prawicy Twojej.
Ojcze nasz, Zdrowaś Marya, Chwała Ojcu.
5. Wielbię i pozdrawiam najświętszą ranę boku Twego, Jezu Panie mój, jako błogosławione wejście do świątyni, jako źródło boskiej miłości, jako miejsce spoczynku duszy mojej. Błagam miłosiernej dobroci Twój Panie, abyś mi nie zabronił wejścia do Boskiego serca Twego, lecz żebyś mnie doń przyjął w słodkiej miłości Twojej, od wszelkiego złego oswobodził, w prawdziwej pokorze utwierdził i na zawsze mnie z sobą połączył.
Ojcze nasz, Zdrowaś Marya, Chwała Ojcu.
Racz Panie przyjąć łaskawie, te błagalne słowa moje, które przy oddaniu czci i uwielbienia świętym ranom Twoim, źródłom zbawienia mego; Tobie przynoszę, przebudź twardą duszę moją strzałą boskiej Twej miłości, abyś sam jeden był wyłącznie serca niego Bogiem i celem wszystkich żądz mnich, który żyjesz i królujesz wraz z Bogiem Ojcem i z Duchem Świętym na wieki wieków. Amen.
Drugi Piątek
Święto cierniowej korony Chrystusa Pana.
Antyfona. Zginając przed Nim kolana, szydzili z Niego, mówiąc: bądź pozdrowiony Królu żydowski i pluli na twarz Jego i bili kijem po głowie Jego.
V. Upletli koronę z cierni.
R. I wtłoczyli ją na głowę Jego.
Modlitwa.
Błagamy Cię Wszechmogący Boże, daj łaskawie nam, którzy na pamiątkę męki Pana naszego Jezusa Chrystusa, cierniowej Jego koronie cześć oddajemy, abyśmy zasłużyli być chwałą i świetnością ukoronowani w niebie przez Niego, który z Tobą i z Duchem świętym żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
Uwaga. Potrójna jest korona Chrystusowa: korona nędzy, i ta jest także koroną miłosierdzia — Korona sprawiedliwości — i Korona chwały. Grzesznicy ujrzą Go w koronie nędzy i będą żalem przejęci. Ujrzą Go zamiłowane w Nim dusze w koronie miłosierdzia i będą za Nim chodzić — ujrzą Go kiedyś bezbożni w koronie sprawiedliwości i przepaść ich pogrąży ujrzą Go też sprawiedliwi w koronie chwały i wiecznie radować się będą.
(św. Bernard).
Trzeci Piątek
Święto najświętszej krwi Chrystusa Pana.
Antyfona. Przystąpiliście do Syon góry, i miasta Boga żyjącego Jeruzalem niebieskiego, do Jezusa pośrednika nowego testamentu, i do pokropienia krwie lepiej mówiącej niźli Ablowa.
V. Okupiłeś nas Panie w krwi Twojej.
R. I zgotowałeś królestwo Bogu naszemu.
Modlitwa.
Wszechmogący wieczny Boże, który przeznaczyłeś jednorodzonego Syna Twego na Odkupiciela świata, i przez krew Jego chciałeś być przejednanym: Ciebie prosimy, daj nam łaskę, abyśmy Tego Odkupiciela naszego Jezusa Chrystusa godnie czcili, i ceną krwi Jego, od wszelkiego złego w tem życiu ochronieni, owocami onej cieszyli się bez końca w niebie — Przez tegoż Jezusa Chrystusa, który z Tobą żyje i króluje wraz z Duchem Świętym na wieki wieków. Amen.
(patrz modlitwy do Krwi Chrystusa).
Czwarty Piątek
Święto włóczni i gwoździ krzyżowych.
Antyfona. Zmazał cyrograf dekretu, który był nam przeciwny, i przybił go do krzyża.
V. Przebodli ręce i nogi moje.
R. Wszystkie kości moje policzyli.
Modlitwa.
Panie Jezu Chryste w słabości ludzkiej natury, którą na siebie przyjąłeś, chciałeś dla zbawienia świata być gwoźdźmi do krzyża przybitym i włócznią przebodzonym, dajże łaskawie, abyśmy czcząc te narzędzia lu na ziemi, radowali się w niebie chwalebnym zwycięstwem Twojem, który żyjesz i królujesz z Ojcem i Duchem Świętym na wieki wieków. Amen.
Piąty Piątek.
święto najświętszej bielizny grobowej (SS. Sindonis.' (poprzedza niedzielę białą).
Antyfona. Józef z Arymatei człowiek sprawiedliwy, zdjął z krzyża ciało Chrystusa Pana i obwinął w nową i czystą bieliznę.
V. Cześć Twojej bieliźnie Panie.
R. Rozpamiętywamy mękę Twoją.
Modlitwa.
Panie Jezu Chryste, który zostawiłeś znaki męki Twojej w świętej bieliźnie, w której Ciało Twoje z krzyża zdjęte, przez Józefa uwinione było, daj łaskawie abyśmy przez śmierć i pogrzebanie Twoje, dostąpili chwały zmartwychwstania, który żyjesz i królujesz wraz z Ojcem i Duchem Świętym na wieki. Amen.
(Szósty Piątek przed Niedzielą Kwietną, jest Święto Matki Boskiej Bolesnej)
(Siódmy Piątek przypada Wielki Piątek)
za: "Jezus miłość moja : książka do nabożeństwa dla katolików" (1851r.)
-> [menu]
Pocałowanie ran Pana Jezusa w każdym czasie, szczególniej w smutku, i po ukończonych modlitwach wieczornych.
O nogi Pana mojego, dla mnie na krzyżu przybite! całuję was, przyjmijcie mnie do siebie z Magdaleną; pragnę was całować z takiem rozczuleniem i miłością, z jaką was całowała ta święta pokutnica, z jaką was kiedykolwiek całowali śś. pokutnicy konający.
O ręce Pana Jezusowe, dla mnie na krzyżu przybite, i szeroko żelaznymi gwoździami dla zbawienia mego otwarte! całuję was i kocham serdecznie; polecam wam duszę moją, nie odrzucajcież od siebie mnie wielkiego(kiej) grzesznika(cy), ale jako własne kupno wasze piastujcie mnie zawsze.
O Serce Pana Jezusa Zbawiciela mojego, dla mnie szeroko ostrą włócznią przebite!całuję Cię, i do tej najświętszej rany cisnę się. Czemużem Cię dotąd nie kochał(a) tak, jak należało. O Boże mój, kocham Cię teraz, wszystkie wieki. Miejże, o Jezu! dobre serce ku mnie, od tej godziny aż na wieki, a nie żałuj mi nieprzebranej dobroci Twojej. Amen.
za: Ołtarzyk polski katolickiego nabożeństwa (1883r.)
-> [menu]
Modlitwa pod krzyżem do Pana Jezusa.
(w czasie odprawiania Drogi Krzyżowej) (1904r.)
Otóż na koniec, mój najukochańszy Zbawicielu, doszedłeś do tego, czegoś tak gorąco pragnął przez całe życie... Oto już jesteś na krzyżu, ściśle z nim złączony i dzielący jego niesławę i zniewagi. Uczyniłeś mu już zaszczyt, niosąc go na Sobie, chciałeś go jeszcze poświęcić obfitym wylaniem Krwi Twojej. Otoś podniesiony między niebem i ziemią, wystawiony przed oczy Twego zabójczego narodu, dany na widok całemu światu; pieczętujący Krwią swoją pojednanie między Bogiem i ludźmi. O Jezu, najwyższy Kapłanie Nowego Zakonu, błagalna Ofiaro za grzechy nasze!... Ty łączysz w sobie sprawiedliwość i miłosierdzie.. Twoi nieprzyjaciele tryumfują z Twojej śmierci przez krzyki i urągowiska., a Ty miłością, modląc się do ojca swego Ojcze, odpuść im bo nie wiedzą co czynią.”
Na ten widok umysł się mój zdumiewa, serce napełnia się goryczą, wszystkie władze duszy truchleją.... Patrząc na Ciebie nie mogę ani uwag czynić, ani słów wymawiać... bo łzy gorzkie płyną mi z oczu, a z piersi... dobywa się jęk głuchy i bolesny... 0 Jezu, to miłość ludzi i gorliwość o ich zbawienie do tej ofiary Cię przywiodły.. Ona Cię zniewoliła, żeś zstąpił z nieba, pędził życie
w największej nędzy, a w końcu umarłeś na krzyżu... Ach, jakże dusza moja musi być drogą w oczach Twoich, kiedyś ją raczył odkupić ceną tak wielką!. Ceną, nie samych tylko prac, wzdychania i łez Twoich, ale nawet ceną Krwi i życia Twojego. Ach, jakże grzech w oczach Twoich musi być szkaradnym i obrzydłym, kiedy w ten sposób zmywać go musiałeś... O Jezu mój! powiedz mi dlaczego Twoja głowa zwieszona i cierniem zraniona? Ach, to za moje plugawe i grzeszne myśli... to za moje niegodziwe zamiary!.. Dlaczego Twe oczy łzami zalane?., ach! to za moje niegodziwe spojrzenia na przedmioty niebezpieczne zdolne zarazić serce moje trucizną śmiertelną!.. Dlaczego Twój język goryczą pojony?., ach, to za moje próżne i rozpustne słowa., to za moje przekleństwa, bluźnierstwa i pijaństwa... Dlaczego Twe ręce i nogi tak okrutnie przebite?!, ach, to za moje krzywdy bliźnim uczynione... i za chodzenie do miejsc i towarzystw grzesznych!... Dlaczego Twoje piersi tak opuchłe i zsiniałe?. ach, to za to, że w piersiach moich wrą uczucia bezecne... Dlaczegóż Twe Serce święte przejęte boleścią i tak szeroko włócznią otworzone? ach! to dla ukarania tylu żądz światowych, tylu niegodziwych miłostek i nierządnych skłonności, których serce moje było smutnym źródłem i siedliskiem: Na koniec, dlaczego całe ciało Twoje tak poszarpane, skrwawione i ranami okryte? Oto jest skutek nieszczęśliwy., oto jest ukaranie straszne, tylu nierządów ciał naszych grzesznych, które się kiedyś w proch obrócą.
Tak jest, grzesznicy! staliśmy się przyczyną tych strasznych boleści Jezusa... wytoczyliśmy Krew Jego najświętszą... O Jezu, poznawszy nieprawość moją. przychodzę do Ciebie błagać miłosierdzia za sobą niegodnym i za wszystkimi grzesznikami. O Jezu, niech na nas płynie ta Krew Boska i niech nas poświęca; niech płynie na nasze umysły i niech je oświeca... niech rozpędza smutne ciemności; niech płynie na serca nasze, niech je zmiękcza, wzrusza łaska i na zawsze do Ciebie przywiązuje; niech płynie na ciała nasze i oczyści je z brudów, któremi się nieszczęśliwie oszpeciliśmy; niech płynie na sprawiedliwych i umacnia ich w dobrem; niech płynie na oziębłych i ożywia w nich gorącość ducha; niech płynie na zbłąkanych grzeszników i zwraca ich na drogę zbawienia; niech płynie na strapionych, niech ich wspiera i cieszy w dolegliwościach; lecz nade wszystko, niech spłynie na mnie tu klęczącego, niech mnie pocieszy w mojem strapieniu .. niech mnie oczyści, poświęci, wydrze na zawsze światu a odda Bogu.
O Jezu! rzucam się w tej chwili pod krzyżem do nóg Twoich świętych, abym został skropiony tą Krwią najdroższą, która tak obficie z żył Twoich się toczy... Wszakże Ty powiedziałeś, że kiedy zostaniesz podniesiony wszystko do Siebie pociągniesz; spełnij więc tę Twoją Boską obietnicę... pociągnij mnie do Siebie... oderwij od świata, a przybij z Sobą do krzyża Twego.
O Jezu! uczyniłeś tyle cudów przez Twoje życie, uczyńże jeszcze jeden umierając... nawróć moje serce, skrusz je i poświęć. Nie proszę żebyś je uwolnił od cierpień i szczęściem świata obdarzył; ale proszę i usilnie proszę, abyś je uczynił świętem... aby coraz goręcej Cie pragnęło i kochało. O Jezu! Boże nieskończonego miłosierdzia! z wysokości Twego krzyża spojrzyj na mnie, w jak opłakanym stanie jestem .. umysł mój pełen ciemności, serce tysiącznym poddane namiętnościom., co chwila wystawiony jestem na rozmaite niebezpieczeństwa... ach, miej litość nade mną, mój drogi Zbawicielu!
Nie... ja Ciebie nie porzucę, nie oddalę się od Twego krzyża, nie przestanę całować nóg Twoich póki nie wysłuchasz modlitwy mojej i nie obdarzysz mnie łaską Twej świętej miłości O Jezu! jam Ciebie nie kochał, jak powinienem... czyż mogę żyć w tym stanie.. czy podobna, abyś Ty umierał dla pozyskania mojej miłości, a ja abym żył i umierał bez kochania Ciebie? o, nie daj tego Panie! Przypatruję się Tobie na krzyżu, mój Zbawicielu! i widzę, żeś ze wszystkiego ogołocony. Nie czekałeś, jak inni ludzie, aż Cię śmierć ogołoci; uprzedziłeś ją, porzucając Sam wszystko. Trzy rzeczy tylko zatrzymałeś i pozostawiłeś nam w dziedzictwie: Twój krzyż, Twoje Serce i Twoją łaskę. O Jezu! przyjmuję ja to drogie dziedzictwo i przenoszę je nad wszystkie skarby ziemskie. Nie chcę ja nic. tylko Ciebie samego, mój Jezu! Twój Krzyż będę nosił z miłością: w Twem sercu będę mieszkał, a z łaską Twoją będę zarabiał na zbawienie. Jakże ja będę mądrym, jeżeli Cię będę poznawał... jak bogatym, jeżeli Cię odziedziczę... jak świętym jeżeli Cię będę naśladował., jak szczęśliwym, jeżeli Cię będę kochał.. Ach Panie! jakże tu dobrze pod Twym krzyżem.. Tu taka cisza.. Taki spokój i wesele panuje. Pod krzyżem pragnę założyć sobie przybytek i mieszkać w nim przez resztę życia mojego; tu rozważając Twoje boleści, pragnę płakać i jęczeć za grzechy moje, abym, obmywszy się we Krwi Twojej i we łzach mnich mógł Cię oglądać na wieki w Niebie. Amen.
za: Maryo, niepokalanie poczęta módl się za nami! (1904r.)
-> [menu]
|
Prośba! :) Zbieram i kolekcjonuję [->] stare modlitewniki (sprzed II Soboru Watykańskiego) [- Modlitewnik ->]. Lubię się z nich modlić. Warto do nich sięgać. [->] Masz taki i nie wiesz co z nim zrobić? Jeśli chcesz, aby modlitewnik trafił w dobre ręce, albo chcesz sprawić mi radość, to skontaktuj się ze mną i zwyczajnie przyślij mi go. :) Będę bardzo wdzięczy. A dodatkowo zawartość modlitewnika wzbogaci mój dział modlitw na stronie i może ktoś jeszcze skorzysta. |
Profil katolickich duchownych.
więcej w zakładce: "Kapłaństwo" oraz "Strony i blogi księży".
Odwiedza nas 49 gości oraz 0 użytkowników.
![]() |
Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania materiałów znajdujących się na tmoch.net (szczególnie autorskich grafik i fotografii) bez zgody właściciela witryny. Niniejsza witryna jest w ciągłym rozwoju; strony są dodawane, modyfikowane i... czasami niektóre usuwane. Czasem pozwalam sobie modyfikować, poprawiać bądź uaktualniać już istniejące notki. Taki już jestem :) Aby wesprzeć dzieło ewangelizacyjne "tmoch.net", zobacz zakładkę "wsparcie" [->]. |
||||||
![]() |
![]() |