Bóg nie umarł! Takie przesłanie wypływa z filmu (pod tym samym tytułem), który na dniach wchodzi do polskich kin - zapraszałem na niego w innej notce "Czy masz odwagę bronić wiary?".
Dziś uczestniczyłem w pokazie przedpremierowym - wejściówki dostałem przez fb. Z tego co się zorientowałem, na miejscu należało się spodziewać "ochrzczonej" widowni - czyli osób, które deklarują się jako wierzące - może jakieś szychy. O filmie napisze przy innej okazji - żeby nie było, bardzo go polecam. Dziś bardziej w tej notce chciałbym się podzielić pewnym zaskoczeniem i obserwacją.
Bez długich wstępów powiem szczerze i najprościej co mnie poruszyło. Otóż, zachowanie osób siedzących nieopodal mnie było tak irytujące i niekulturalne (egoistyczne), że aż chciało się wyjść z kina. Dobrze, że pokaz był darmowy, bo inaczej siedzące obok mnie pary popsułyby mi seans. Pomijaj obowiązkowe wcinanie jedzenia ale jak ktoś nie potrafi oglądać filmu nie komentując go na bieżąco, to może lepiej niech poczeka na DVD. Bo skoro duchowo uformowane osoby nie widzą w tym problemu, może to oznacza zmierzch kina, albo czasowe tylko działanie przykazania miłości. Dawny dowcip mówił, że albo idzie się do kina albo na film. Po seansie przypomniał mi się przykład z wykładów z seminarium. Profesor mówił, że w niebie to będzie jak w kinie. Bóg jest tak cudowny, że wszyscy będą w niego zapatrzeni, i choć będzie świadomość, że obok ktoś jest, to jednak poznawanie Boga będzie dominujące. Hmm, po dzisiejszym seansie musiałby ten profesor zaktualizować przykład. Może przyczyn trzeba szukać w wyłączonym świetle - bo wiadomo, że małe dzieci boją się usnąć jeśli nie pali się światło. Może to jest spowodowane jakimś sprzężeniem między zmysłem wzroku a słuchem - nie widzę osoby obok, to może myślę, że jestem sam. A może to wynik mówienia przez sen. Albo może nie powinienem pić kawy przed filmem. Tyle jeśli chodzi o moją subiektywną obserwację nasyconą emocjami i ironiami.
Ponieważ już wcześniej oglądałem ten film - można go było znaleźć w sieci z polskimi napisami (bo nikt się nie spodziewał, że film pojawi się w kinach) - troszkę bardziej skupiłem się dziś na formie przekazu - wyłapywałem niuanse muzyczne, ujęcia kamery i reakcje widzów. Powiem - niezwykle pouczające. Np. wyłapywanie kiedy i dlaczego kamera robi bliski albo szeroki plan (chyba zacznę się interesować pracą operatorów). Albo kiedy muzyka podbija emocje - czasem na siłę. Albo kiedy dialogi są tak poprawne, że aż nierealne (sztuczne) i dlatego wzbudzają śmiech.
Mogłem też wychwycić to, co umknęło mi przy oglądaniu samemu (bez tła widzów). Czasem reakcje ludzi są strasznie przewidywalne. Wystarczy żeby na ekranie pojawił się wątek nieuleczalnej choroby, umierania, traumatycznych przeżyć z dzieciństwa, aby jeszcze chwilkę rozbawione poprzednią "lekką" sceną osoby zamarły w milczeniu. Wtedy nikt nie przerwie ciszy jakimś niewybrednym komentarzem.
Film porusza kilka ciekawych tematów. Choć z racji, że jest to film protestancki i amerykański (różny od polskich realiów) - więc operuję pewnymi schematami - czasem trudno go nazwać ewangelizacyjnym. Np. za dużo proponuje banalnych odpowiedzi na ważne ludzkie problemy jak śmierć, choroba, relacje, ... Czasem wykoślawia - moim zdaniem - modlitwę, traktując ją niepoważnie - tak jakby Bóg był odpowiedzialny za działanie samochodu. No i trochę za dużo skojarzeń z Supermena czy Herkulesa (Dean Cain i Kevin Sorbo) - ale tak to bywa z aktorami z seriali. Ale im więcej razy się go ogląda, tym staje się przyjaźniejszy. OK - koniec - jak zaznaczyłem na początku - o filmie napiszę innym razem.
ps. Dworzec Centralny po 22 wygląda bardzo smutno - jest wielkim wyrzutem sumienia - puste przejścia uwydatniają ilość osób bezdomnych.
ps.2 elizeusz.pl - rozeznaję, poszukuję, ... jego imię oznacza "Bóg wybawił; Bóg jest wybawieniem".
ps.3 - ominęło mnie poruszenie jakie w pewnych katolickich środowiskach wywołał plakat przypominający katolikom, że konkubinat jest grzechem. Kurcze - dlaczego ja nie jestem tak "inteligentny i mądry", żeby zrozumieć zawiłości umysłu osób, które tłumaczą w sieci, dlaczego takich plakatów wieszać nie wolno. Może to dlatego, że nie czuję więzi albo nie jestem członkiem jedynie oświeconego zakonu czy towarzystwa albo nie myślę powszechnie - może to znak - za późno na głębsze zamyślenie - jeszcze mi żyłka pęknie. Na szczęście można też przeczytać w sieci głos rozsądku a nie histerii. Znacznie bardziej cenię taki głos w sieci, który pisze co myśli zamiast co myśleć.
|
Prośba! :) Zbieram i kolekcjonuję [->] stare modlitewniki (sprzed II Soboru Watykańskiego) [- Modlitewnik ->]. Lubię się z nich modlić. Warto do nich sięgać. [->] Masz taki i nie wiesz co z nim zrobić? Jeśli chcesz, aby modlitewnik trafił w dobre ręce, albo chcesz sprawić mi radość, to skontaktuj się ze mną i zwyczajnie przyślij mi go. :) Będę bardzo wdzięczy. A dodatkowo zawartość modlitewnika wzbogaci mój dział modlitw na stronie i może ktoś jeszcze skorzysta. |
Profil katolickich duchownych.
więcej w zakładce: "Kapłaństwo" oraz "Strony i blogi księży".
Odwiedza nas 62 gości oraz 0 użytkowników.
![]() |
Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania materiałów znajdujących się na tmoch.net (szczególnie autorskich grafik i fotografii) bez zgody właściciela witryny. Niniejsza witryna jest w ciągłym rozwoju; strony są dodawane, modyfikowane i... czasami niektóre usuwane. Czasem pozwalam sobie modyfikować, poprawiać bądź uaktualniać już istniejące notki. Taki już jestem :) Aby wesprzeć dzieło ewangelizacyjne "tmoch.net", zobacz zakładkę "wsparcie" [->]. |
||||||
![]() |
![]() |
Komentarze