|
Prośba! :) Zbieram i kolekcjonuję [->] stare modlitewniki (sprzed II Soboru Watykańskiego) [- Modlitewnik ->]. Lubię się z nich modlić. Warto do nich sięgać. [->] Masz taki i nie wiesz co z nim zrobić? Jeśli chcesz, aby modlitewnik trafił w dobre ręce, albo chcesz sprawić mi radość, to skontaktuj się ze mną i zwyczajnie przyślij mi go. :) Będę bardzo wdzięczy. A dodatkowo zawartość modlitewnika wzbogaci mój dział modlitw na stronie i może ktoś jeszcze skorzysta. |
Po prezentacji Dokumentu z Aparecidy jeden z księży napisał na twitterze: " " Hmmmmmm
Dlatego w nowo powstałym dziale "Pytania bez odpowiedzi typu <why>" pytam, no właśnie "why"? Rozumiem prawa autorskie odnośnie wydawnictwa, ale tak się zastanawiam. Czy czasem np. na stronie KEP nie powinna być kolekcja dokumentów Kościoła. Nie chodzi tu o ten wydany przez Przystanek Jezus, no bo po pierwsze to ich inicjatywa i wysiłek włożony w tłumaczenie. Ale np. zapytałbym o "Dyrektorium o pobożności ludowej" - czy ktoś o tym słyszał - albo "Dyrektorium ogólne o katechizacji" - to jest bardziej znane. Co łączy oba dyrektoria - aby je zacytować, trzeba mieć je w wersji papierowej. I żeby było jasne - moje pytanie dotyczy szerszego (łatwiejszego) dostępu do dokumentów. Oba dokumenty stoją na mojej półce i mają się dobrze. Ale wsadzając kij w mrowisko - myślę, że nie wszyscy je widzieli (łącznie z księżmi). Z drugiej strony - jak żyje się na bieżąco Kościołem - to takie rzeczy nie umykają i nie stają się przedmiotem liturgiczno-teologicznej wiedzy tajemnej.
Czasem brakuje mi tego w internecie. Brakuje mi starych katechez papieskich, wielu dokumentów (nawet encyklik) - choć czasem działa to też w drugą stronę, że kurcze nie wszystko jest dostępne w papierze albo po polsku. Brakuje pełnych papieskich wypowiedzi - np. homilii - w miejsce relacji dziennikarskich - ile trzeba czasem się namęczyć, żeby coś znaleźć, a L'Osservatore Romano po polsku zamieszcza (albo nie) tekst z 2 miesięcznym opóźnieniem i dodatkowo nie udostępnia archiwalnych numerów. Czasem, żeby coś znaleźć trzeba poskakać po wielu stronach diecezjalnych. Dobrze, że "opoka" i "mateusz" choć trochę ratują sytuację. Z tego powodu też np. powstała ta strona, żeby pokazywać gdzie i co można znaleźć.
Może coś jest z tego dowcipu: "Co powinien wiedzieć magistrant? - Wszystko co jest w bibliotece. Co powinien wiedzieć doktorant? - Gdzie jest biblioteka. Co powinien wiedzieć profesor? - Gdzie jest doktorant". Suchar :)
Szczerze, to w kilku przestrzeniach nie mam wyrobionego zdania. No bo z jednej strony wydawnictwa mają prawo się z wydawanych książek czy płyt utrzymywać. Z drugiej strony te naprawdę dobre książki czy konferencje, jeśli budują autentyczną wiarę, nie są do końca dziełem autora, ale owocem jego współdziałania z Duchem Świętym, a ten daje dary dla umocnienia wspólnoty. Tak więc autorowi powinno zależeć, żeby tym doświadczeniem podzielić się z jak największą liczbą ludzi, albo żeby to doświadczenie nie zostało przyblokowane bo skończyły się nakłady. Tak np. było z Ratzingerem - jako kleryk kilkakrotnie pisałem do pewnego wydawnictwa, czy wznowią jego książki, bo są świetne i zupełnie niemożliwe do dostania. Odpisano mi, że nie zamierzają ich już ponownie wydawać. Na szczęście zadziałał Duch Święty i kardynał został papieżem i nagle wszystkie książki zostały dodrukowane - no ale nie każdy może zostać papieżem. Gdzieś cały czas jest to rozeznawania. Z jednej strony wart jest robotnik swojej zapłaty, z drugiej - darmo otrzymałeś darmo dawaj. A nie każdy jest omnibusem czy też kimś, kto posiada wszelkie talenty. Dlatego cenię sobie tych kaznodziei czy ludzi działających w ewangelizacji, którzy na zasadzie licencji otwartej (takiego "ad maiorem Dei gloriam"), dzielą się swoimi pracami, doświadczeniem, materiałami (np. zdjęciami czy grafikami). Może mi jest łatwiej, bo nie traktuję tego jako zawód - więc często moje zdjęcia rozdaje na prawo czy lewo. Nie próbuję na siłę przyklejać znaków wodnych czy czegoś podobnego - choć też przyznam, nie pracuję na swoje nazwisko. Czasem jest męczące wyciągnąć od kogoś zdjęcie na którym jestem, bo fotograf tak siebie ceni, że nie da. Kiedyś dostałem swoje zdjęcie z wielkim znakiem wodnym przez środek i "c" było akurat na mojej twarzy. Innym razem fotograf w Krościenku skasował mnie po stawkach KAI-owskich, a poprosiłem o przesłanie kilku zdjęć z mszy, na której byłem diakonem (trudno, żebym sobie sam robił zdjęcia) - i dostałem tylko odbitki a nie wersję cyfrową - no ale to był profesjonalista. A ilu zdjęć się nie doprosiłem - dajesz osobie swojego maila i prosisz o zdjęcia - a tu nic - i nie ma co na stronie umieścić ani co wstawić na profilowe :) Choć np. obecny fotograf kardynała jak go poprosiłem, żeby zrobił mi z nim zdjęcie, bez problemów mi je przesłał.
Tak więc czasem trochę smuci postawa dziecka z przedszkola typu "to moje, nie patrz, nie dam, znajdź sobie sam" - no ale też staram się ich rozumieć. Dlatego czasem moja modlitwa wygląda tak "Duchu Święty, nie mogę uczestniczyć w super rewelacyjnym szkoleniu dla hiper super ewangelizatorów - pomóż mi Swoimi sposobami, abym te umiejętności zyskał na innej drodze".
Brakuje mi wznowień dobrych książek, kiedy skończyły się nakłady. Rozumiem, że koszt wydania pozycji książkowej często jest duży a z drugiej strony święte prawa autorskie. Ale marzy mi się taka możliwość, że książki są w formatach elekronicznych, bo przy każdej przeprowadzce moje mięśnie cierpią :) Ale marzy mi się również taka sytuacja, że kiedy nie mogę na allegro od kilku lat zdobyć książki (choć mam jej xsero) piszę do wydawnictwa drukują dla mnie egzemplarz. Podobno w Stanach jest taka praktyka. No bo czasem naprawdę nie każdy żyje w większym mieście, aby mieć dobrą bibliotekę pod ręką.
ps. oczywiście są to marudzenia osoby słabo znającej języki obce :) wyżej wspomniane dokumenty w języku angielskim są oczywiście dostępne w internecie.
Profil katolickich duchownych.
więcej w zakładce: "Kapłaństwo" oraz "Strony i blogi księży".
Odwiedza nas 90 gości oraz 0 użytkowników.
![]() |
Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania materiałów znajdujących się na tmoch.net (szczególnie autorskich grafik i fotografii) bez zgody właściciela witryny. Niniejsza witryna jest w ciągłym rozwoju; strony są dodawane, modyfikowane i... czasami niektóre usuwane. Czasem pozwalam sobie modyfikować, poprawiać bądź uaktualniać już istniejące notki. Taki już jestem :) Aby wesprzeć dzieło ewangelizacyjne "tmoch.net", zobacz zakładkę "wsparcie" [->]. |
||||||
![]() |
![]() |