|
Prośba! :) Zbieram i kolekcjonuję [->] stare modlitewniki (sprzed II Soboru Watykańskiego) [- Modlitewnik ->]. Lubię się z nich modlić. Warto do nich sięgać. [->] Masz taki i nie wiesz co z nim zrobić? Jeśli chcesz, aby modlitewnik trafił w dobre ręce, albo chcesz sprawić mi radość, to skontaktuj się ze mną i zwyczajnie przyślij mi go. :) Będę bardzo wdzięczy. A dodatkowo zawartość modlitewnika wzbogaci mój dział modlitw na stronie i może ktoś jeszcze skorzysta. |
Na wstępie proszę o wybaczenie, ale w mojej notce będzie się dało wyczuć śladowe ilości ironii. Zresztą małe szanse, że zainteresowani kiedykolwiek na tę notkę trafią. Już algorytmy o to zadbają. Notka pisana pode mnie.
Ciekawa i pouczająca dyskusja wywiązała się pod postem ks. Węgrzyniaka, który umieścił na swoim koncie FB. Można się z nim zapoznać również na jego stronie: "https://www.wegrzyniak.com/component/k2/item/3932-bog-jest-sedzia-sprawiedliwym". Głos oburzenia (bo da się wyczuć, że nie jest to głos konstruktywnej krytyki, polemiki, czy zwykła własna refleksja), który spadł na ks. Wojciecha, a jak nie inaczej, pochodził od kilku księży. Należy dodać "zwykłych" księży, a to jest nie bez znaczenia. Kiedyś byli księża patrioci, dziś są zwykli księża.
Oczywiście poruszenie wywołuje stwierdzenie "Główne prawdy wiary" a w nich szczególnie ta, mówiąca o Bożej sprawiedliwości. Zaraz zatem ks. Grzegorz ironicznie skomentuje: "W zmartwychwstanie Jezusa nie wierzymy. Ot, „główne” prawdy wiary…". A ikona kościoła otwartego i Więzi, o. Dariusz, wypluje (świecki użyłby słowa bardziej adekwatnego): "Jaki Kościół lokalny taka teologia:) My mamy naszą polską teologię:)". A w innej odpowiedzi ks. Kazimierz zasugeruje rozmówcy: "proponowałbym najpierw poczytać jakieś wypisy z Ojców Kościoła, potem trochę Ratzingera a na koniec Hryniewicza. Trochę to trudniejsze niż udawanie teologa na fejsie, ale rozszerza horyzonty." - /odpowiedź pana była nader ciekawa/. Pomijam milczeniem jeszcze kilka innych wypowiedzi zarówno diecezjalnych, jak i SJ czy OP obecnych w "dyskusji". Łagodnie mówiąc, księża, ręce opadają, ogarnijcie się. Ludzie patrzą. Nie wstyd wam?
Jednak ja nie widzę niczego niestosownego w stwierdzeniu "główne" prawdy wiary. Szukając analogi powiem, że są to "łożyskowe prawdy wiary". Myśląc nad tym, co znaczy "główna" nie narzuca mi się od razu "ważniejsza od innych" bo coś co jest ważne, nie musi być od razu najważniejsze. Odnosząc się do złożonego zbioru układów, np. niech będzie tym pociąg, jest wiele w nim elementów, które muszą być równocześnie, aby cały układ działał. Zarówno sam pociąg, maszynista, infrastruktura, ... itp. Głupio twierdzić, że najważniejsza jest lokomotywa albo kruszyć kopie, że maszynista, albo że infrastruktura, ... bo brak napędu (np. prądu) a pociąg i tak nie pojedzie. Ja użyłbym słowa "główne" na określenie tych układów, których brak lub awaria, powoduje awarię kolejnych, a co za tym idzie, unieruchomienie lub zniszczenie urządzenia. Dodatkowo, których awaria nie może być usunięta naprędce.
Pierwszy głos pochodził od ks. Kazimierza:
"Aha, głównym celem Boga jest ukarać człowieka? Serio? Jakoś z Ofiarą Krzyża nie do końca się to zgadza, ale może ty widzisz w Bogu Sędziego niż Zbawcę? Tylko wtedy odrzucasz prawo Nowego Przymierza, oparte na miłości…."
Słusznie ks. Wojciech odpowiedział: "Tego przecież nie napisałem. Piszę, że prawda o sprawiedliwości jest fundamentalną. Bo to dzięki sprawiedliwości jest ocalenie i jest ukaranie. Miłość domaga się sprawiedliwości."
Niestety w naszych dyskusjach przypisywane innym poglądów, których nie wypowiedzieli, a które twierdzimy, że wypowiedzieli jest dość powszechne. Czytając taką myśl, aż samemu się narzuca, "a jak tyś człowieku doszedł do takiej myśli". Gdzie jest że, "głównym" (zabieg sprowadzenia twierdzenia do absurdu, przez wybicie prawdy, o której się nie mówi) i nagle cyk kwantyfikator szeroki "odrzucasz prawo Nowego Przymierza...".
Kilka innych argumentów i polemik czytelników i z odsieczą ks. Kazimierzowi, "twórczą", przychodzi ks. Grzegorz "dowalając" z Kard. Cantalamessy. Oczywiście, cytat ciekawy, jak większość myśli o. Cantalamessy, jednak użyty pod tezę. Bo jak przejrzeć książki o. Cantalamessy ( a to u mnie dłuuuuuuga półka), to znajdziemy tam szereg rozważań mówiących o Bożej sprawiedliwości. I myślę, że wprost zadać mu o to pytanie, to odpowiedziałby raczej bliżej intuicji ks. Wojciecha niż ks. Kazimierza.
Ale żeby się cytat nie zmarnował to dołączam: "<<Bóg czyni siebie sprawiedliwością, czyniąc miłosierdzie! Oto wielkie objawienie. Apostoł mówi, że Bóg jest „sprawiedliwym i usprawiedliwiającym”, to znaczy jest sprawiedliwy wobec samego siebie, kiedy usprawiedliwia człowieka. Jest On bowiem miłością i miłosierdziem; dlatego czyni sprawiedliwość względem samego siebie - to znaczy okazuje się prawdziwie tym, kim jest - kiedy czyni miłosierdzie. Nic się z tego nie rozumie, jeśli nie rozumiemy, co dokładnie znaczy wyrażenie „sprawiedliwość Boża”. Istnieje niebezpieczeństwo, że ktoś słyszy, gdy mówi się o Bożej sprawiedliwości, a nie znając jej znaczenia, zamiast być przez nią pobudzony do otuchy, zostaje przestraszony. Święty Augustyn już to jasno wyjaśnił: „Sprawiedliwość Boża to taka, dla której, z Jego łaski, stajemy się sprawiedliwi, jak zbawienie Pana (Ps 3,9) jest tym, przez które Bóg nas zbawia”. Innymi słowy, sprawiedliwość Boga jest aktem, przez który Bóg czyni sprawiedliwymi, miłymi Jemu tych, którzy wierzą w Jego Syna. To nie jest czynienie sobie sprawiedliwości, ale czynienie sprawiedliwymi.>>". Z tego nie da się wyciągnąć wniosku, że Bogu obce jest "za dobro wynagrodzić a za zło ukarać".
Strzał uzupełniający, tym razem z Benedykta XVI: „Namiętna miłość Boga do swego ludu, do człowieka, jest zarazem miłością, która przebacza. Jest ona tak wielka, że zwraca ona Boga przeciw Niemu samemu. Jego miłość przeciw Jego sprawiedliwości. Chrześcijanin widzi w tym już zarysowujące się Misterium Krzyża. Bóg tak bardzo miłuje człowieka, że sam - stawszy się człowiekiem - przyjmuje nawet jego śmierć i w ten sposób godzi sprawiedliwość z miłością”. (BXVI, Deus caritas est)
Ciekawe jest takie użycie cytatów w dyskusji. Jakby były próbą wykrzyczenia zarzutu niewiedzy tj. "ty niedouku, nawet Benedykta XVI nie znasz, ani o. Cantalamessy". Tak jakby nie było św. Jana od Krzyża, św. Faustyny, ... św. Maksymiliana. Pewnie w zanadrzu każdej dyskusji jest plik "arsenał" skąd metodą CTRL+C CTRL+V wyciąga się gotowe (najlepiej długie) cytaty teologicznie spreparowanej amunicji. Ale to taka obserwacja na szerokim marginesie ogólności.
I tu chyba tkwi szkopuł, wg. powiedzenia "hulaj duszo piekła nie ma". O ile, komuś, kto mówi o prawdziwości zdania "Bóg za dobro wynagradza, za zło karze" obok sprawiedliwości jest miejsce na miłosierdzie, łącznie, że wszyscy go dostają. To już po stronie kościoła otwartego, nawet często lewicującego, obok miłosierdzia Boga Jego sprawiedliwość nie znajduje już miejsca, a jeśli już, to tylko jako inne rozumienie miłosierdzia. Normalnie, człowiek ma świadomość swoich grzechów. Trudno żyć z przeświadczeniem, że Bóg zna motywacje mojego serca i może zbagatelizować wszystkie zasługi czynione przez człowieka. Stąd pokusa odrzucić Boga sędziego. Taki człowiek przecież dostaje pochwały, godności kościelne, za to co widać na zewnątrz. Trudno przyznać, że w oczach Bożych co innego ma znaczenie. Tu zwyczajnie potrzeba pokory.
Cytat na życzenie :) będzie o pokorze: "Pokora jest poznaniem siebie wedle prawdy. Święci uważali się za grzeszników i stąd przykrości od drugich znosili jak sobie należne. Ufali też miłosierdziu Bożemu, a nie sobie. Nie ma więc powodu do zniechęcenia. Inaczej byłoby to oznaką, że budujemy na sobie i zawiedziemy się." - św. Maksymilian Maria Kolbe w przeddzień aresztowania przez niemieckiego okupanta, Niepokalanów, niedziela, 16 lutego 1941 r.
W całej polemice, bo skupiam się wyłącznie na wypowiedziach duchownych, najbardziej hmm dziwny jest głos ks. Marka (oraz jego pełna negatywnych uczuć emotka "wryyy"). Otóż ks. Marek (nie mający jeszcze roku kapłaństwa, jak wynika z jego profilu) pisze: "Czy zbawienie jest nagrodą dla człowieka? Czy nie jest tak, że zbawienie mamy za darmo, w chrzcie je otrzymujemy, ale możemy z niego zrezygnować lub je przyjąć?" oraz dodaje "Nie chodzi mi o kwestionowanie Bożej sprawiedliwości, ale o to, że pojęcia kary i nagrody nie przystają do tego, co Objawienie mówi o zbawieniu i potępieniu."
Bez odnoszenia się do tych "zarzutów", zacytuję od ks. Wojciecha (mającego więcej lat kapłaństwa i stosowne tytuły naukowe): "Może to jest kwestia nazewnictwa, ale proszę przeczytać Mt 25, obraz Sądu Ostatecznego i spróbować zakwestionować prawdę o Bogu sprawiedliwym. Już nie mówiąc o innych wypowiedziach Jezusa. (...) trzeba zrozumieć o co chodzi w Biblii, a nie narzucać naszych kategorii językowych na teksty biblijne. (...) Jezus podaje całą listę rzeczy, za których jest nagroda, chociażby w Mt 5 i w Mt 25. (...) W tym sensie rozumiemy zachowanie ojca jako "nagrodę za" = "konsekwencję" zachowania syna. Nagroda i kara to logiczne konsekwencje poodejmowanych wyborów. Myślę, ze mamy inne rozumie słów nagroda, kara, łaska, sprawiedliwość, stąd taki opór.(...) Trzeba by zrobić badania jak kto rozumie słowa, nie powiem za społeczeństwo, na moje rozeznania kwestionowanie prawdy o Bogu, który karze za zło rozumiane jest tak, że można robić w życiu co się chce i tak Bóg nas zbawi, bo zbawienie jest za darmo. Opór mój rodzi się z tego, że mówimy pacjentom śmiertelnie chorym, że im nic nie będzie, bo Bóg jest dobry. To, że większość ludzi nie wierzy w piekło nie bierze się z przyjęcia Boga, tylko z odrzucenia prawdy o sprawiedliwości Bożej."
Odpowiedzi świeckich też są ciekawe, no ale odnoszę się do myśli księży. Wyjątek niech stanowi św. Faustyna i myśl z Dzienniczka: "Miłosierdzie moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe" oraz "O, jak bardzo Mnie rani niedowierzanie duszy. Taka dusza wyznaje, że jestem święty i sprawiedliwy, a nie wierzy , że jestem miłosierdziem, nie dowierza dobroci Mojej. I szatani wielbią sprawiedliwość Moją, ale nie wierzą w dobroć Moją. ... Miłosierdzie jest największym przymiotem Boga".
A przecież wystarczy uznać, że prawda o Bożej sprawiedliwości nic a nic nie kłuci się z prawdą o Bogu miłosiernym. No chyba, że człowiek stworzył swoją własną teologię bez poczucia grzechu, to wtedy faktycznie, słowo "kara, piekło, zgrzytanie zębów, otchłań, ..." i wszystko co na ten temat objawia Jezus, jakoś nie pasują, bo wzywa do nawrócenia.
Uwaga na marginesie, wg mnie ciekawa:
Krytycy sześciu katechizmowych prawd wiary zwykle nie rozumieją klucza w jakim one powstały. Krytykują więc z niewiedzy.
A klucz jest taki. Dwie pierwsze prawdy to dwa najważniejsze fakty Starego Testamentu. Kolejne Dwie to dwa najważniejsze fakty Nowego Testamentu. I ostatnie dwa to dwa najważniejsze fakty Tradycji.
1. Jest jeden Bóg.
2. Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze.
3. Są trzy Osoby Boskie: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty.
4. Syn Boży stał się człowiekiem, umarł za krzyżu i zmartwychwstał dla naszego zbawienia.
5. Dusza ludzka jest nieśmiertelna.
6. Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna.".
Oraz myśl druga "Otóż tzw. główne prawdy wiary SĄ WYMIENIONE W KATECHIZMIE GASPARRIEGO (w punkcie 516). A przynajmniej cztery pierwsze, w tym ta najbardziej kontrowersyjna. "Szczegółowo zaś i wyraźnie musimy wierzyć, że jest Bóg, ŻE ZA DOBRE NAGRADZA, A ZA ZŁE KARZE, ze jest Trójca Święta, ze Jezus Chrystus stał się człowiekiem dla naszego zbawienia"." Ja ze swej strony dopowiem moją notkę z 2015 r. ""Główne" prawdy wiary".
Wróćmy zatem do łożyska. Im bardziej się nad tym zastanawiam, tym bardziej przyznaję temu rację. Łożysko nie jest najważniejsze w całym pociągu czy urządzeniu, ale jego awaria lub uszkodzenie, zatrzyma skład. I można dyskutować nad średnicą kulek, i można medytować cechy osi czy nachylenie torowiska, jednak bez wymiany/naprawy łożyska, nie pojedzie się dalej, lub nastąpi awaryjne hamowanie. Ciekawy ten przykład :) rozbuduję go w innej notce.
Profil katolickich duchownych.
więcej w zakładce: "Kapłaństwo" oraz "Strony i blogi księży".
Odwiedza nas 130 gości oraz 0 użytkowników.
![]() |
Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania materiałów znajdujących się na tmoch.net (szczególnie autorskich grafik i fotografii) bez zgody właściciela witryny. Niniejsza witryna jest w ciągłym rozwoju; strony są dodawane, modyfikowane i... czasami niektóre usuwane. Czasem pozwalam sobie modyfikować, poprawiać bądź uaktualniać już istniejące notki. Taki już jestem :) Aby wesprzeć dzieło ewangelizacyjne "tmoch.net", zobacz zakładkę "wsparcie" [->]. |
||||||
![]() |
![]() |