|
Prośba! :) Zbieram i kolekcjonuję [->] stare modlitewniki (sprzed II Soboru Watykańskiego) [- Modlitewnik ->]. Lubię się z nich modlić. Warto do nich sięgać. [->] Masz taki i nie wiesz co z nim zrobić? Jeśli chcesz, aby modlitewnik trafił w dobre ręce, albo chcesz sprawić mi radość, to skontaktuj się ze mną i zwyczajnie przyślij mi go. :) Będę bardzo wdzięczy. A dodatkowo zawartość modlitewnika wzbogaci mój dział modlitw na stronie i może ktoś jeszcze skorzysta. |
Gdzie jest dogodne miejsce na ewangelizację? Odpowiedź jest dość prosta – tam gdzie jest człowiek, który jej potrzebuje. Czy wypada mówić o wierze na ulicy? Dadzą się usłyszeć w Kościele głosy kpiące z wszystkich inicjatyw ewangelizacyjnych, obsesyjnie broniące obecnego „status quo”, gdzie cały wysiłek idzie, żeby zająć się tymi, którzy są w kościołach, żeby oni nie odeszli. Natomiast zupełnie nie czuje się potrzeby dotarcia do tych, którzy już odeszli. Nawrócenie pastoralne, to właśnie zmiana tej mentalności. Chodzi o takie „zajmowanie się” tymi, którzy są w kościołach, aby oni wyszli do tych, których tam nie ma, aby każdy doświadczył uzdrawiającego spotkania z Jezusem.
Piszę o tym w kontekście ostatnich dni, kiedy to w Warszawie na Ursynowie odbywał się pod hasłem „Obudzić olbrzyma”, II Ogólnopolski Kongres Nowej Ewangelizacji. Tematyka kongresu ciążyła w kierunku parafii, aby wpierw odkryć jej potencjał i go obudzić. Nie chodzi o to, że parafiach nic się nie dzieje, ale trzeba przyznać, że czasem dzieje się nie tak dużo, jakby mogło. W słowie, które prowadziło uczestników kongresu, bp. Grzegorz Ryś odwołał się do słów „Słudzy nieużyteczni jesteśmy, wykonaliśmy wszystko, co mieliśmy wykonać”, i to właśnie w słowie „wszystko” należy szukać motywów nawrócenia pastoralnego. Bo może tak być (i niestety tak jest), że czynimy tylko pewne wygodne minimum. Dzieje się tak kiedy, na nasze zaangażowania patrzymy wyłącznie przez pryzmat naszych możliwości. Chodzi o to, żeby na nasze parafie i swoje zaangażowania patrzeć po Bożemu, wtedy nawet coś nierealnego może być przez nas podjęte. Zatem początek nawrócenia pastoralnego, to nawrócenie naszego serca i naszych wspólnot, aby na nowo postawić Boga w centrum naszego życia i działania. Aby pytać się go „co mamy czynić” i być pewnym, że On nas wspiera i nam towarzyszy. A podejmowanie przez nas działania, nie są tylko dziełem „dla Boga” ale „dziełem Boga”. Jasne wiec staje się, że to nie nasze pomysły ani działania mają nas i parafie obudzić. Wielkim duchowym „budzikiem” jest Duch Święty – tam gdzie dajemy mu „wolną rękę” w działaniu i pozwalamy się inspirować i prowadzić, tam dokonuje się duchowe przebudzenie. Budzimy się z lęku, małoduszności czy lenistwa do miłości, mocy Ducha, wiary.
Jednak nadal wiele osób traktuje taką ewangelizację, jako coś dziwnego. Jeden z oazowiczów, tak się kiedyś o tej formie wypowiedział: "... dla Was to ważne, ale ja animacje, bannery, tańce, muzyczne hałasowanie, pantomimę, rozdawanie karteczek z urywkami PŚ, to wszystko uważam osobiście albo za infantylne, albo bezskuteczne, poza tym może to robić każdy, ja poświęcam czas tylko akcjom, które ze mną będą bogatsze niż beze mnie". I chyba tu gdzieś tkwi szkopuł. To "ja" jest na pierwszym miejscu a nie Jezus. A więc moje dobre strony, moje lęki i braki a nie dobry Jezus i Jego działanie. Dla mnie mówienie wyłącznie o swoim doświadczeniu wiary bez odwołania do Kerygmatu (czyli do Ewangelii) uważam za nieskuteczne i infantylne - bo zamiast Jezusa, głoszę siebie. Świadectwu oderwanemu od żywej obecności Pana bardzo blisko jest do ideologii. Musimy być święcie przekonani, że "wiara rodzi się z tego co się słyszy, a tym jest Słowo Boże".
Oddajmy na chwilę głos ewangelizatorom: "Sobotnia ewangelizacja na Ursynowie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że tak dużo ludzi szczerze zainteresuje się, podejdzie, porozmawia, sama zagada (!). Niesamowite jak wiele osób szuka Boga, ale nie wie gdzie może Go znaleźć, a takie wydarzenia są często jedyną okazją by o Nim porozmawiać. Podczas ewangelizacji bezpośredniej spotkałam kilka osób; dwie z nich podzieliły się ze mną swoim doświadczeniem Bożej Miłości. Były to dla mnie budujące rozmowy i jednocześnie swoista lekcja pokory - przypadkowy przechodzień opowiada mi o działaniu Boga w jego życiu! Zobaczyłam jak potrzebne jest nasze świadectwo, to czy, i jak mówimy o Jezusie. Świat poszukuje Boga!".
Myślę, że dobrym podsumowaniem będą słowa José Prado Floresa, który w swojej książce napisał tak: "Aby ewangelizować, trzeba być zewangelizowanym - w innym przypadku prowadzi się jedynie propagandę. Głównym problemem Kościoła katolickiego nie jest brak ewangelizacji, ale ewangelizacja prowadzona przez tych, którzy sami nie są zewangelizowani". Tak więc jeśli nie zostałeś zewangelizowany przez kerygmat, nie będziesz w stanie kerygmatu głosić.
Moje zdjęcia z kongresu i ewangelizacji: https://picasaweb.google.com/dde.warszawa/IIKongresNowejEwangelizacjiWWarszawieEwangelizacjaPrzyMetrzeStokOsyAnimowanaPrzezRuch
Profil katolickich duchownych.
więcej w zakładce: "Kapłaństwo" oraz "Strony i blogi księży".
Odwiedza nas 75 gości oraz 0 użytkowników.
![]() |
Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania materiałów znajdujących się na tmoch.net (szczególnie autorskich grafik i fotografii) bez zgody właściciela witryny. Niniejsza witryna jest w ciągłym rozwoju; strony są dodawane, modyfikowane i... czasami niektóre usuwane. Czasem pozwalam sobie modyfikować, poprawiać bądź uaktualniać już istniejące notki. Taki już jestem :) Aby wesprzeć dzieło ewangelizacyjne "tmoch.net", zobacz zakładkę "wsparcie" [->]. |
||||||
![]() |
![]() |