|
Prośba! :) Zbieram i kolekcjonuję [->] stare modlitewniki (sprzed II Soboru Watykańskiego) [- Modlitewnik ->]. Lubię się z nich modlić. Warto do nich sięgać. [->] Masz taki i nie wiesz co z nim zrobić? Jeśli chcesz, aby modlitewnik trafił w dobre ręce, albo chcesz sprawić mi radość, to skontaktuj się ze mną i zwyczajnie przyślij mi go. :) Będę bardzo wdzięczy. A dodatkowo zawartość modlitewnika wzbogaci mój dział modlitw na stronie i może ktoś jeszcze skorzysta. |
"Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość" - 1Kor 13, 12-13.
W świecie ducha i ciała:
Moje zdania i uwagi
"Jakby w zwierciadle"
- moim okiem, czyli okazjonalne zamyślenie nad światem.
Na dobry początek nowego tygodnia - na mądre zakończenie upływającego ...
Zapraszam
![]() |
Co ja tu robię? Głośno myślę, szukam, pytam, nie potępiam, nie pouczam z nosem w chmurach, słucham, zbieram, udostępniam, inspiruję, irytuję, zachwycam, zadziwiam, zawodzę. Daję się poznać, pozwalam oceniać. Przed tytułami naukowymi nie klękam, fascynuje mnie mądrość i świętość. Nie chcę być sławny, chcę być prawdziwy. Bloger więc ze mnie kiepski, bo nie chcę pracować na markę. Bez nazwiska, bez tytułów - jestem jaki jestem - jestem kim jestem. To czym żyję, to jak żyję. O tych, których spotykam. Dla tych, których nie widzę. Bez przepisów, bez przypisów. Poczytaj, jeśli chcesz. Pomódl się, jeśli możesz. Przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca (J 3, 29). Oblubieniec jest światłością świata. Kto idzie za Nim, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia (J 8, 12). |
„Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię”.
Uwaga! Poniższe zamyślenia mogą zawierć śladowe ilości emocji lub zupełnie subiektywnych odczuć czy ocen pisanych niekiedy pod natchnieniem chwili. Autor nie ponosi odpowiedzialności za możliwe uszczerbki na psychice. Czytasz na własną odpowiedzialność. :) Więcej wyjaśnień w notce: "Dlaczego?". Non omnis moriar - Ad maiorem Dei gloriam.
W wielu książeczkach czy starych małych katechizmach można znaleźć coś takiego, co jest zatytułowane "Główne prawdy wiary". Nawet podczas mojego przygotowania do Pierwszej Komunii uczyłem się ich na pamięć. Jeszcze nie tak dawno sam ich wymagałem. Musimy jednak zauważyć, że "Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego", które w "Dodatku" wylicza "prawdy nauki katolickiej" w ogóle nie zawiera tzw. "sześciu prawd wiary". Mimo to w kilku nowych książeczkach czy modlitewnikach są one nadal przedrukowywane, głównie za małymi katechizmami, używanymi przy przygotowaniu do Pierwszej Komunii czy do bierzmowania (mała książeczka z masą pytań). Stąd też na wielu stronach parafii (i nie tylko np. "http://kosciol.wiara.pl/") można bez kłopotu je znaleźć. Może trzeba zacząć od pytania, dlaczego nie zorientowaliśmy się, że tego nie ma w katechizmie? Dodatkowo wątpliwość u wielu teologów rodzi użycie słowa "główne", bo tych 6 prawd przemilcza np. Zmartwychwstanie Jezusa skupiając się wyłącznie na Jego śmierci i męce czy też nie mówi o Bogu, że jest miłością.
Kilka newsów wybranych z sieci:
Mam nadzieję, że po przeczytaniu przynajmniej kilku podobnych notek (zob "http://gosc.pl/wyszukaj/wyrazy?q=masakra+chrze%C5%9Bcijan&o=2), powstanie w czytelnikach przekonanie o konieczności modlitwy za pewne środowiska w Islamie. Tak, aby wezwania z wielkopiątkowej modlitwy powszechnej, stawały się inspiracją naszej codziennej modlitwy prośby. Bo czasem nie tylko trzeba się modlić o nawrócenie do chrześcijaństwa (do poznania Jezusa) ale czasem mam wrażenie, że równie często trzeba się modlić o nawrócenie na człowieczeństwo.
Raz w życiu miałem taką sytuację, że po Mszy podeszła do mnie pani i powiedziała "my tu jesteśmy inteligentni i wykształceni i chcielibyśmy kazania odpowiadające naszemu poziomowi". Czasem mam wrażenie, że tzw. inteligencja katolicka bardziej chce słuchać ludzi, a mniej Boga. Bo łatwo jest usłyszeć księdza i na tym się skupić, szukając plusów i minusów. A trudniej chcieć usłyszeć Boga, nawet jeśli słowa księdza są nieporadne. Często bowiem wiele osób odpowiadając "oto Słowo Pańskie", nie pamięta o czym była Ewangelia. A świadomość, że to co usłyszę to nie kolejna dawna wiedzy czy informacji, ale zaproszenie do nawrócenia, nie zawsze jest oczywistością.
Choć Wielki Tydzień za pasem, to żeby mi nie umknęło mini mikro marudzenie. Ostatnio w zainspirowałem się pozytywnie notką Marcina Jakimowicza "http://gosc.pl/doc/2406466.Zadyma-trzyma". Zachęcam do lektury - jak dla mnie tekst stawia dobre pytania o nastawienie do tego, czym jest świadectwo. Ale nie o tym. Wielkie poruszenie w mini świecie - i to o dziwo księżowskiego środowiska - wywołało zdjęcie księży na maluchu "http://katowice.gosc.pl/gal/pokaz/2397631.Wielkopostna-zadyma-na-Jozefowcu/". Pojawiły się zarzuty o śmieszność, cyrk, albo, że popili. Ktoś cytując tradycjonalistyczną kronikę zadał pytanie (sic!): "Dawniej były rekolkecje, dziś sa zadymy. Tylko czy zadymy ewangelizują rzeczywiście?". Ta ostatnia nie byłaby sobą, gdyby zdjęć z Gościa nie połączyła z tekstem Gorzkich żali (kiedyś zrobili taką manipulację ze zdjęciami z Przystanka Jezus). Oni lubią tropić profanacje, ale czemu czepiamy się swoich? Szczególnie, że coraz mniej osób się spowiada - jak obserwuję patrząc po mojej parafii.
Nie wchodzę w polemiki - nie czas na to, a nie używam też strony do obsmarowywania ludzi za ich plecami. Dodaję tylko swoje pytania.
Kiedyś jeden z klasyków napisał "chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa". Dziś - śledząc debatę na różnych forach - często brakuje giętkich języków mających połączenie z głową, niekoniecznie myślącą, a mimo to potok słów (niekiedy pełnych nienawiści, pogardy czy kłamstwa) się nie kończy. Czasem obserwując różne wypowiedzi na forach czy w tv zastanawiam się, czy osoba mówiąca naprawdę nie widzi (albo nie chce zobaczyć; albo widzi, ale nie chce, aby inni zobaczyli ....), że nie ma nic do powiedzenia, że opowiada głupoty czy chwyta się emocji lub wycieczek personalnych albo zwyczajnie mówi nie na temat czy działa jak generator przemówień zapętlający się w wyuczone formułki, populistyczne hasłach, krzywdzące uogólnienia.
Ponieważ i tak mało kto czyta moją stronę :) postanowiłem trochę pofilozofować nad akcją i reakcją na kampanię "Konkubinat to grzech". Jasne - hasło zawiera pewne uogólnienia, krytyka jednak poszła chyba w kierunku "czepiackim" albo "inteligentny jak ja tak by nie postąpił". Innym już wstyd - za co nie wiadomo - ale na wszelki wypadek - jakby ktoś poczuł się urażony - już przepraszają Miałem się to tego nie ustosunkowywać, ale ponieważ już drugi dzień opiniotwórcze katolickie strony podtrzymują temat, to stwierdziłem, że sam wyłuskam kilka argumentów każdej ze stron.
Bóg nie umarł! Takie przesłanie wypływa z filmu (pod tym samym tytułem), który na dniach wchodzi do polskich kin - zapraszałem na niego w innej notce "Czy masz odwagę bronić wiary?".
Dziś uczestniczyłem w pokazie przedpremierowym - wejściówki dostałem przez fb. Z tego co się zorientowałem, na miejscu należało się spodziewać "ochrzczonej" widowni - czyli osób, które deklarują się jako wierzące - może jakieś szychy. O filmie napisze przy innej okazji - żeby nie było, bardzo go polecam. Dziś bardziej w tej notce chciałbym się podzielić pewnym zaskoczeniem i obserwacją.
Na początek scenka z życia. Nie tak dawno wchodzę do pewnego sklepu. Wita mnie miła dziewczyna z uśmiechem mówiąc "dzień dobry", uśmiecham się i również mówię "dzień dobry". Stoję niedaleko wyjścia. Ze sklepu wychodzi młody człowiek. Stojący obok ochroniarz mówi mu "do widzenia", ale nie otrzymuje odpowiedzi. Słyszę jego rozmowę z tamtą dziewczyną "Panu się baaardzo spieszyło, ani nie odpowiedział "dzień dobry" jak wchodził ani "do widzenia" jak wychodził". Hmmm, pomyślałem sobie - może klient poruszał się szybciej od dźwięku i dlatego "do widzenia" go nie dogoniło. Wychodząc ze sklepu z uśmiechem mówię "do widzenia".
W internecie trafiłem na słowa byłego zakonnika. Napisał on: " ... znam księży, którzy wiedzą, że w sutannie już dawno przestali być sobą, ale boją się odejść, boją się żyć, bo przerażeniem napawa ich fakt, że podszyci własnym lękiem kościelni faryzeusze nie dadzą im żyć".
Czasem może się pojawić takie myślenie, że wyłącznie "mamy być sobą". Jest to słuszne w takim kluczy, że nie chcemy udawać - nie być obłudnikami. Ale tak sobie pomyślałem, że na gruncie wiary, najgłębszym moim pragnieniem jest nie tyle w sutannie być sobą, co być Jezusem. Może są tacy, co chcą gwiazodrzyć - ale to wynika z głodu - nie karmią się Jezusem ani Jego słowem.
Czy można zranić Biblię? Można! Po pierwsze nieczytaniem, tym, że nie widzimy w niej daru Boga, który chce być poznany. Po drugie, przez instrumentalne jej wykorzystywanie - bez wiary, cynicznie. Chciałbym się trochę zatrzymać nad tym drugim wątkiem.
Kupiłem ostatnio na allegro Biblię Tysiąclecia - małe 3 wydanie oprawione w skórę. Zawsze chciałem mieć taki egzemplarz - poręczny i ładny. Sprzedający wystawił też drugi egzemplarz. Stwierdziłem, że skoro lubię te wydania, to dopłacenie kilku zł zupełnie nic nie zmieni. Zawsze mogę go później np. komuś sprezentować. W opisie egzemplarzy była informacja, że mają podkreślenia. Nic szczególnego - mój osobisty egzemplarz też ma. Jednak zdziwiło mnie, że oba kupione egzemplarze mają identyczne podkreślenia.
Trwa "Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan". Łatwo, kiedy myśli się nad jednością chrześcijan, nie zauważyć już tej jedności, w której uczestniczymy. A mianowicie, o różnych tradycjach i obrządkach w ramach Kościoła Katolickiego. Czasem w rozmowach z osobami jak mówię "Kościół Katolicki" to ludzie od razu myślą wyłącznie o Kościele rzymskokatolickim. Nic bardziej mylnego. Choć faktycznie Kościół tradycji rzymskiej jest najliczniejszy i bezpośrednio (widzialnie) związany z papieżem (bo biskup Rzymu jest biskupem rzymskokatolickim), to jednak Kościołów innych tradycji będących w łączności w papieżem jest więcej. Dziś np. papież Franciszek utworzył, z siedzibą w Asmarze, katolicki Kościół erytrejski.
Katolickie Kościoły wschodnie należą do pięciu wielkich tradycji chrześcijańskich: aleksandryjskiej, antiocheńskiej, bizantyjskiej, chaldejskiej i ormiańskiej. Pod względem organizacji kościelnej zaś stanowią jedną z czterech kategorii Kościołów sui iuris: patriarszych, arcybiskupich większych, metropolitalnych oraz „innych Kościołów sui iuris” (niewielkich wspólnot obrządku wschodniego, na których czele stoi hierarcha zależny bezpośrednio od papieża).
Profil katolickich duchownych.
więcej w zakładce: "Kapłaństwo" oraz "Strony i blogi księży".
Odwiedza nas 111 gości oraz 0 użytkowników.
![]() |
Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania materiałów znajdujących się na tmoch.net (szczególnie autorskich grafik i fotografii) bez zgody właściciela witryny. Niniejsza witryna jest w ciągłym rozwoju; strony są dodawane, modyfikowane i... czasami niektóre usuwane. Czasem pozwalam sobie modyfikować, poprawiać bądź uaktualniać już istniejące notki. Taki już jestem :) Aby wesprzeć dzieło ewangelizacyjne "tmoch.net", zobacz zakładkę "wsparcie" [->]. |
||||||
![]() |
![]() |